Ekspresowy koszmar na ekspresówce

Znowu oblaliśmy egzamin z Obwodnicy Trójmiasta. Jedna awaria, a potem kolizja skutecznie sparaliżowały ekspresówkę, a w efekcie i pół aglomeracji.

Problemy rozpoczęły się pechowo tuż przed popołudniowym szczytem. Kilkunastokilometrowy zator w stronę Gdyni zbudował się w mgnieniu oka tuż po tym, jak przed Karwinami zepsuła się ciężarówka, a przy Osowej zderzyły się dwa auta. Kierowcy uwięzieni w korku tracili prawie dwie godziny. Tyle samo czasu trwały utrudnienia.

„Za każdym razem, jak człowiek wjeżdża na obwodnicę zastanawia się, czy uda się bezproblemowo przejechać” – napisał pod naszym artykułem na Facebooku słuchacz Radia Gdańsk.

Na duże natężenie ruchu, sięgające około 100 tysięcy aut na dobę, pomóc może tylko nowa droga. Na poprawę bezpieczeństwa – większa ostrożność kierowców, których największym grzechem jest utrzymywanie za małego odstępu między autami. Na upłynnienie ruchu – w przypadku gdy dochodzi do zwężenia – powinny pomóc służby, pracujące na drodze. Problem w tym, że nikt nie chce wziąć za to odpowiedzialności.

W praktyce nie robi tego policja, która skupia się na obsłudze zdarzenia drogowego, ewentualnie oznakowaniu uszkodzonego auta. Fizycznych możliwości i narzędzi do usunięcia nie swojej własności nie ma też zarządca drogi.
W sytuacji „wyższej konieczności” – decyzję o usunięciu przeszkody czasami podejmują strażacy, ale życie pokazuje, że mało kto odważa się ryzykować działanie na granicy prawa, z którego potem trzeba się grubo tłumaczyć.

Pozostaje trzymać kciuki za drogowców, którzy szukają prawnego sposobu na szybkie administracyjne holowanie blokujących ruch aut. Jeśli się uda – Pomorze będzie pierwszym w kraju regionem, który na takie rozwiązanie się zdecyduje. Gra jest warta świeczki, bo stawką jest czas – dziś wyjątkowo bezcenny, zwłaszcza jeśli pomnożyć go przez tysiące osób w drogowym potrzasku.

Jedynym, co od zaraz możemy robić, to ostrzegać się wzajemnie – co od lat jest fundamentem istnienia Autopilota Radia Gdańsk. Ostatecznie w tym wszystkim trzeba liczyć też na łut szczęścia, bo jak inaczej opisać wieczorną sytuację w rejonie węzła Kowale, kiedy to z ciężarówki spada ogromny walec blachy, a jadący na miejsce dźwig psuje się, kompletnie blokując całą jezdnię.

 

Sebastian Kwiatkowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj