Brak miejsc rekreacyjnych, problemy ze śmieciami i komunikacją miejską. Lepszy Gdańsk podsumowuje swój alfabet

DSC 7875

Od ponad miesiąca działacze Lepszego Gdańska spacerują po dzielnicach i osiedlach. Tłumaczą, że w ten sposób konfrontują swoje założenia programowe z rzeczywistością. Do tej pory działacze ruchu miejskiego odwiedzili 10 dzielnic i osiedli, przed nimi kolejne 20. – Mieszkańcy są bardzo przywiązani do swoich dzielnic. Spacery potwierdziły słuszny kierunek naszego punkt programowego: „Gdańsk Małych Odległości”. Apelujemy by każda dzielnica miała swoje centrum, przestrzeń publiczną, żeby nie było dzielnic, które są ogrodzone płotami, w których nie ma chodników, gdzie ludzie nie mogą spędzać czasu w przestrzeni publicznej – podsumował kandydat na radnego Jędrzej Włodarczyk. 

POWIELAJĄCE SIĘ PROBLEMY

Dzielnice, które odwiedzili aktywiści, różniły się swoim charakterem, zabudową czy historią. Mimo wszystko działacze wypunktowali powielające się problemy.

– Wszędzie jest problem ze śmieciami, problem z punktami obsługi mieszkańca, brak punktów pocztowych, problem z transportem miejskim czyli puste kursy i brak koordynacji w systemie transportu. Także brak punktów rekreacyjnych, brak miejsc integracyjnych, brak domów sąsiedzkich i centrów kultury. Brakuje bibliotek i żłobków – wyliczała Elżbieta Jachlewska, kandydatka Lepszego Gdańska na prezydenta miasta.

Zdaniem aktywistów, problemy, na które się natknęli, można łatwo rozwiązać. – Zarządzanie miastem pozostawia wiele do życzenia. Nie może być tak, że mieszkańcy za każdym razem są zmuszeni zgłaszać nielegalne wysypiska, brud na ulicach czy zarastającą trawę. To są rzeczy, które powinny być wpisane w bieżącą działalność miasta. To jest problem prosty do rozwiązania. To nie są problemy związane z komunikacją miejską czy mieszkaniami komunalnymi, wymagające dużych nakładów finansowych. Poprawa codziennego zarządzania miastem to jest coś, co można zrobić już teraz – dodawał Jędrzej Włodarczyk.

 

Fot. Radio Gdańsk/Maksymilian Mróz 

„WSTYDLIWE MIEJSCA NASZEGO MIASTA”

– Szczególnie w dzielnicach zaniedbanych, takich jak Górki Zachodnie, Biskupia Górka, Dolne Miasto, Siedlce, Aniołki widać wstydliwe miejsca naszego miasta. Mianowicie, mieszkania komunalne, które odwiedziliśmy, są w katastrofalnym stanie. W niektórych brakuje łazienek, w niektórych wręcz toalet. Śmietniki są niewypróżniane, brakuje wiat. Kuleje też transport miejski – kontynuowała Elżbieta Jachlewska.

Kandydaci na radnych kolejno przestawiali problemy, z którymi się spotkali w odwiedzanych dzielnicach. Mieszkańcy Aniołków mówili wprost, że czują się zagrożeni. Obawiają się, że zostaną „sprzedani deweloperowi” – opowiadał kandydat na radnego z tego okręgu Piotr Bauć. Biskupia Górka to przede wszystkim problem infrastruktury. – Brak oświetlenia, brak ławek, brak koszy na śmieci. Miejskie służby mają problem z regularnym sprzątaniem. To jest naprawdę piękny teren, ale zaniedbany od wielu lat – wyliczał Marcin Leoniak.

Mieszkańcy Brzeźna obawiają się przede wszystkim o ujęcie wody, które obsługuje kilkanaście tysięcy osób. Postępująca zabudowa deweloperska, liczne prace i wykopy – zdaniem mieszkańców zagrażają miejscu poboru wody. Z kolei Brętowo to liczne wzniesienia i pagórki. Elżbieta Jachlewska opowiadała, że jednym z problemów jest fatalny stan techniczny schodów, które służą do codziennego poruszania się po dzielnicy. – To przede wszystkim dotyczy osób niepełnosprawnych i starszych – dodawała.

Po Chełmie spacerowała była wiceminister gospodarki Jolanta Banach. – W starym Chełmie i blokach z lat 70., na 3. i 4. piętrach uwięzieni są starsi i niepełnosprawni ludzie. W żaden sposób ani wspólnoty mieszkaniowe, ani miasto nie proponują rozwiązań polegających na likwidacji barier architektonicznych. Mieszkańcy starszego Chełma skarżą się, że brakuje dosłownie kilkaset kilometrów rury, żeby doprowadzić gaz. Stare systemy grzewcze są tam na porządku dziennym – opowiadała. Mieszkańcy nowej części tej dzielnicy zwracali uwagę na brak terenów zielonych.

Aktywiści z Lepszego Gdańska odwiedzili także Dolne Miasto. Tam mieszkańcy licznie sygnalizowali, że czują się pominięci w przeprowadzanej rewitalizacji. Ich zdaniem obejmuje ona jedynie samą ulicę Łąkową. 

O Emaus opowiadał Jędrzej Włodarczyk. – Problemem mojej dzielnicy jest brak podstawowych funkcji komunalnych. Od 8 lat jako radny, muszę regularnie przypominać o rzeczach elementarnych – komentował kandydat na radnego. Osiedle Klukowo zmaga się z podstawowymi problemami jak brak chodników czy wiat przystankowych. Ten problem jest jednak jeszcze bardziej widoczny na Górkach Zachodnich. – Nie ma ulic, nie ma chodników, brakuje ścieżek rowerowych, a główne miejsce spotkań mieszkańców to plac przed sklepem. Ta dzielnica została zapomniana 50 lat temu – mówili działacze.  

Ostatnią dzielnicą odwiedzoną przez aktywistów był Jasień. Tam głównie mieszkańcy zwracali uwagę na problemy komunikacyjne. – Na połączeniu z Siedlcami brakuje chodnika i drogi rowerowej. Połączenie z dzielnicą Piecki-Migowo przebiega polną drogą, dawnym poligonem, ludzie boją się puszczać tędy swoje dzieci – opowiadał Jędrzej Włodarczyk.

 

lg1Fot. Radio Gdańsk/Maksymilian Mróz 

AUDYT BURZOWY

Jolanta Banach dodała, że konieczne jest sprawdzenie instalacji burzowych w nowych budynkach mieszkalnych. – Modyfikujemy swój program o doświadczenia z odwiedzenia dzielnic. W programie zawrzemy obowiązek przeprowadzenia audytu instalacji burzowych, robionych na nowych osiedlach przez deweloperów. Mamy dosyć wiarygodne informacje, że ta instalacje burzowa nie jest przygotowana na tak duże opady, z jakimi mamy coraz częściej do czynienia. Jest po prostu niewydolna – mówiła była wiceminister.  

 

Maksymilian Mróz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj