Polonia na Florydzie nie może zwiedzać Daru Młodzieży. „Przykra sprawa i zgrzyt”

Polonia na Florydzie w USA nie może zwiedzić polskiego żaglowca, płynącego dookoła świata. Od soboty obowiązuje zakaz wchodzenia do portu dla osób, które wiedziały od kilku dni o otwartych dniach na polskim żaglowcu. W niedzielę statek został zamknięty. Trwają pertraktacje przy szlabanach, kto ma wejść, a kto nie. Powodem jest miejsce, w którym zacumowała fregata – to oddalona o 40 km od Miami część portu niedostępna dla mieszkańców. – Właściwie wejść można było przez kilka godzin, tylko w piątek. Po południu planowany jest tylko oficjalny brunch dla służb dyplomatycznych i miejscowych notabli. Reszta stoi pod bramą – napisano w miejscowych wiadomościach lokalnych. Ludzie wysyłają sobie zdjęcia na Facebooku.

STATEK W NIEDOSTĘPNEJ CZĘŚCI

„Skandal, który pokazuje, gdzie jest polska dyplomacja” – to wpis mieszkanki Tampy z soboty, która jechała całą noc, by zawrócić spod bramy portu. Podobne kłopoty napotkali mieszkańcy Miami, Orlando, Coral Springs, Palm Beach czy Venice. Dużo osób zaplanowało sobie właśnie weekendowe zwiedzanie Daru. Ludzie weszli na pokład tylko w piątek. W sobotę i niedzielę wszystko było dla zwiedzających zamknięte.

Fregata stoi w niedostępnej dla mieszkańców części Port Everglades w Fort Lauderdale 40 km od Miami. To właśnie tam statek postawiono 8 lutego. – Nie byliśmy z tego powodu szczęśliwi, ale mówi się trudno. To pokazuje też, że niestety najlepsze nabrzeża w Miami nie są dla nas – mówi anonimowo członek załogi.

– Polskie służby dyplomatyczne nie zadbały o właściwą promocję imprezy i wizyty Daru na Florydzie – mówią nieoficjalnie przedstawiciele załogi. – Statek jest otwarty. My czekamy, ale Polonia nie wie, że to nie nasza wina – powiedział nam rozżalony bosman Zbigniew Pełech, członek załogi.

– Mam syna w USA. Służy w amerykańskiej Navy na lotniskowcu. Wczoraj nie mógł wejść na statek. Jest oficerem amerykańskiej armii – żalił się marynarz. – Poza tym, ja się z nim zobaczę, kiedy wyjdę z portu. Ale jest mi wstyd, że inni nie mają tej możliwości. Potem w świat idzie opinia, że polski statek nie przyjmuje gości, a to nieprawda – dodaje. Bosmanowi wtórują mu lokalne media.

„BĘDZIEMY TO WYJAŚNIAĆ”

Uniwersytet Morski, armator Daru Młodzieży, nie wypowiada się na razie w tej sprawie. – Z naszej strony wszystkie procedury i wymagane przepisy zostały spełnione. Przykra sprawa i zgrzyt podczas takiej światowej, promującej Polskę, podróży. Rejs Niepodległości bez Polonii na pokładzie to duże zaniedbanie i przykrość dla tych, którzy jechali z daleka – mówi obecny na pokładzie prorektor ds. nauki Ireneusz Czarnowski. – Będziemy wyjaśniać, kto i w którym momencie nie dopilnował tej sprawy. To nie powinno mieć miejsca – dodaje.

Problemy mają też studenci i załoga. Po wachtach mogą wychodzić do miasta w ramach czasu wolnego. Gorzej jest z powrotem na statek. Są zatrzymywani i dokładnie sprawdzani. Problemu nie udało się rozwiązać podczas spotkania na Balu Polonaise w Miami na Florydzie. Bawili się na nim także kapitan Daru Rafał Szymański i 20 studentów, i laureatów z rejsu. Swoją interwencję zapowiedziała organizatorka balu – konsul honorowa Bianka Rosentiel. W niedzielę ma odwiedzić Dar w towarzystwie miejscowych biznesmenów i urzędników.

W poniedziałek Dar odpływa z Fort Lauderdale w kierunku Bahamów, a potem przez Atlantyk wraca do kraju. 28 marca o 10:00 zacumuje w Gdyni.

Anna Rębas/mar
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj