Vistal w turnieju finałowym Pucharu Polski. Gdynianki rozgromiły Olimpię Beskid Nowy Sącz

Vistal w pucharowym starciu odniósł bardzo pewne zwycięstwo. Podopieczne Pawła Tetelewskieo pokonały przed własną publicznością Olimpie Beskid Nowy Sącz i awansowały do turnieju finałowego krajowego pucharu.
Przyjezdne miały bardzo ciężkie zadanie. Żeby awansować, musiały odrobić 10 bramkową stratę z pierwszego meczu. Spotkanie rozpoczęło się z 10 minutowym opóźnieniem, gdyż szczypiornistki z Nowego Sącza miały problem z dotarciem do Gdyni. Skład przyjezdnych również nie wskazywał, że Olimpia chce sprawić niespodziankę w Gdyni. Trener Lucyna Zygmunt miała do dyspozycji zaledwie 12 zawodniczek.

Pomimo problemów z dojazdem i kadrowych niedostatków Olimpia przystąpiła do spotkania bardzo zmobilizowana. Wyrównana walka na parkiecie trwała tylko do 20 minuty. Vistal za sprawą trzech trafień z rzędu Aleksandry Zych wyszedł na prowadzenie 13 do 10. Trener Lucyna Zygmunt ratowała się czasem, ale kolejne akcje i gdynianki powiększały przewagę. Tuż przed końcem pierwszej połowy, podopieczne Pawła Tetelewskiego prowadziły 16:11. Ostatecznie Vistal prowadził do przerwy z Olimpią Beskid Nowy Sącz 17 do 11.

Drugą część spotkania od dwóch trafień rozpoczął Vistal Gdynia i bardzo skuteczna tego dnia Aneta Łabuda. Gdynianki kontrowały przebieg meczu i z każdą minutą powiększały przewagę. Po pięciu minutach drugiej części meczu, obrończynie Pucharu polski z zeszłego sezonu prowadziły już różnicą 9 trafień. Wyraźnie osłabione przyjezdne starały się konstruować akcje bramkowe, ale najczęściej nadziewały się na szczelną obronę Vistalu bądź piłka lądowała w rękach dobrze dysponowanej Weroniki Korodowieckiej.

Prawdziwy zamęt w defensywie zespołu z Nowego Sącza wprowadzała Aneta Łabuda, która w przeciągu 10 minut rzuciła pięć bramek. W 40. minucie było niemal pewne, że w półfinale Pucharu Polski zagra Vistal. Podopieczne Pawła Tetelewskiego prowadziły już różnicą 14 bramek. Ostatnie 20 minut to bardzo jednostronny pojedynek. Vistal zdecydowanie powiększał przewagę a przyjezdne popełniały proste błędy w ataku. Ostatecznie gdynianki zwyciężyły

Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj