Tego dnia nie mogłam doczekać się od 4 lat. Już od momentu zakończenia EURO 2012, którym w Polsce cieszyli się nie tylko entuzjaści futbolu, wiedziałam, że we Francji nie może mnie zabraknąć. Stało się. Już dziś wyruszam na EURO 2016 i z przyjemnością na bieżąco będę opisywać Wam swoje przygody na łamach strony Radia Gdańsk.
Bilety lotnicze – zakupione w grudniu ubiegłego roku, tuż po ogłoszeniu terminarza fazy grupowej mistrzostw. Do końca kwietnia – zakreślona na mapie trasa, zarezerwowane noclegi. W maju, na ostatnim już etapie sprzedaży biletów na portalu UEFA, udało mi się zdobyć bilety na decydujący mecz Polaków w fazie grupowej, z Ukrainą. Nieco później jeszcze jedna wspaniała wiadomość, od znajomego dziennikarza z Półwyspu Iberyjskiego – na mecz Hiszpanii z Turcją również się udam. A w międzyczasie: zakupiona biało-czerwona koszulka z numerem 9 i „tym” nazwiskiem.
POWTÓRKA Z MUNDIALU 10 LAT PÓŹNIEJ
EURO 2016 to dla mnie drugi turniej, z cyklu tych wyjazdowych. Dokładnie 10 lat temu przeżywałam piłkarskie emocje podczas Mundialu w Niemczech, gdzie udałam się na całą fazę grupową śladami reprezentacji Hiszpanii.
Los tak chciał, że to La Roja stała się moją pierwszą reprezentacją, i to długo przed tym, gdy zaczęła cokolwiek wygrywać. Oj cierpiało się! Furora zaś, jaką robiła wśród hiszpańskich kibiców w Niemczech trójka Polaków, która udała się na mistrzostwa nie wiedząc nawet, w jakich miastach gra w tym samym czasie ich własna drużyna – nie do opisania. Skończyliśmy w kilku hiszpańskich gazetach, m.in. dzienniku z Majorki.
MISTRZOSTWA PO HISZPAŃSKU
Na Mundial w 2006 roku udałam się zanim po raz pierwszy pojechałam do Hiszpanii, więc emocje były podwójne. Radość sprawiał mi wówczas nawet słyszany wokół non-stop język hiszpański, który u mnie jeszcze raczkował. Rozmowy z Manolo El del Bombo, zdjęcia z nieżyjącym już trenerem Luisem Aragonésem, czy też (udana!) próba złożenia urodzinowych życzeń idolowi od zawsze, Raúlowi – gęsia skórka wraca za każdym razem, kiedy przypominam sobie tamte chwile. A jechałam do Niemiec bez ani jednego biletu na mecz, oglądając wszystkie spotkania w strefach kibica!
VOYAGE, VOYAGE!
Podczas mundialu w Niemczech odwiedziłam Lipsk, Stuttgart i Kaiserslautern, a także bazę Hiszpanów w malutkiej miejscowości pod Dortmundem, Kamen. EURO 2016 to dla mnie m.in. pobyt w Paryżu, Nicei, Marsylii, Bordeaux i na malowniczej Île de Ré, gdzie tym razem zatrzymali się piłkarze Vicente del Bosque.
Moją pierwszą francuską pocztówkę wysyłam jeszcze z lotniska w Modlinie. Od jutra jednak codziennie będę przesyłała Wam kolejne – tym razem już z kraju Les Bleus, przekazując Wam, mam nadzieję, same pozytywne emocje z centrum piłkarskiej gorączki.