Piłkarski wtorek: z Rio de Janeiro do Arki Gdynia. Marcus da Silva zaprasza kibiców do Brazylii – nie tylko na igrzyska

Wielokrotny ulubieniec gdyńskiej publiczności, autor licznych bramek dla żółto-niebieskich i już niemalże ambasador Brazylii w Polsce – przynajmniej pod względem piłkarskim. Marcus da Silva upodobał sobie życie w naszym kraju, gdzie wraz z Polakami emocjonuje się bieżącymi wydarzeniami na igrzyskach olimpijskich w jego rodzinnym Rio de Janeiro.
– Więcej oglądam sportu polskiego, niż tego rodem z Brazylii – przyznaje uśmiechnięty zawodnik Arki Gdynia, gdy zaczynamy naszą rozmowę na temat Rio 2016. – Zawsze mocno kibicuję Polsce i dziwnym uczuciem było oglądać starcie piłkarzy ręcznych właśnie z Brazylijczykami. Chociaż uważam, że Polacy są lepsi, tym razem kibicowałem obu drużynom po trochu – dodaje.

Posłuchaj rozmowy:

PRZEWODNIK MARCUS

Choć podczas igrzysk Marcus nie może przebywać w rodzinnych stronach, z zaciekawieniem śledzi wydarzenia w Rio poprzez transmisje telewizyjne. – Bardzo cieszył mnie wyścig kolarski kobiet, które jadąc wybrzeżem Rio przejeżdżały obok plaży Grumari, znajdującej się tuż obok mojego domu rodzinnego – mówi Marcus z wyraźnym zadowoleniem. Mocno zachęca także do odwiedzania Brazylii i cieszy się, gdy kibice opowiadają mu, że taką wizytę mają już za sobą.

– Brazylia bardzo podoba się Polakom. Europejczycy są ludźmi dość zamkniętymi w sobie, a Brazylijczycy wręcz przeciwnie. Na ulicach gra muzyka, ludzie się śmieją. Nawet gdy odwiedzisz biedniejsze dzielnice, to ludzie są w nich biedni, ale żyją szczęśliwie. W Europie z kolei często jest tak, że nawet gdy niektórzy pieniędzy mają aż nadto, to nie potrafią cieszyć się z życia – zauważa Marcus.

Brazylijczyk zdaje sobie jednak również sprawę z zagrożeń czekających na turystów w jego kraju. –Nigdy nie polecam podróżowania do Brazylii samemu. Jeśli chcecie tam pojechać, to jedźcie z kimś, kto zna kraj, wtedy na pewno nic wam nie grozi – radzi piłkarz. I pół żartem, pół serio proponuje kibicom z Gdyni wspólne zwiedzanie. – Możecie na mnie liczyć nie tylko na boisku – mówi z uśmiechem.

OLIMPIJSKI TURNIEJ PIŁKARSKI JUŻ Z NIESPODZIANKAMI

Z dużym zaciekawieniem Marcus będzie się przyglądał również turniejowi piłki nożnej. – Brazylia zawsze jest w tej dyscyplinie faworytem, ale ponownie słabo się prezentuje, remisując już dwa mecze: z RPA i z Irakiem. Myślę, że ten ostatni, przeciw Danii, wygra i dzięki temu awansuje z grupy – ma nadzieję pomocnik Arki.

Aby zagrać w Rio, z gry w 100. edycji Copa América zrezygnował gwiazdor Canarinhos, Neymar. Wciąż problemem pozostaje jednak podejście FIFA do piłkarskiego turnieju olimpijskiego. Nie jest on uwzględniany w kalendarzu, przez co kluby nie mają obowiązku zwalniać piłkarzy na czas igrzysk. Skutkiem tego jest brak w Rio choćby Zlatana Ibrahimovica, którego selekcjoner Szwecji, Janne Andersson, miał ogromną nadzieję na turniej zabrać.

– Osobiście, gdyby klub nie puścił mnie na taką imprezę, byłbym zaskoczony i trochę zły. Ale kluby patrzą też na swoje dobro. Gdy piłkarz odniesie na IO kontuzję, klub nie dostanie za nią odszkodowania – mówi zawodnik. I kontynuuje: – Każdy zespół podchodzi do tego tematu inaczej. Barcelona Neymara puściła i myślę, że i mnie Arka Gdynia również puściłaby bez problemu – żartuje Da Silva.

Na magazyn piłkarski zapraszamy w każdy wtorek po godzinie 16:00.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj