Piłkarski wtorek: „Łaska kibica na pstrym koniu jeździ”. Mecz o półfinał Pucharu Polski z finałem akcji Movember w tle [AUDIO]

Nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej – albo i lepiej. Taką dewizę zdają się wyznawać przed pucharowym meczem z Bytovią Grzegorz Niciński oraz jego podopieczni. Czarne chmury, które od ponad dwóch miesięcy gromadzą się nad gdyńskim klubem, może dziś rozwiać awans do półfinału Pucharu Polski.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej szkoleniowiec Arki zmierzył się ze spekulacjami mediów, zdaniem których jego dalsza praca na stanowisku trenera stoi pod coraz większym znakiem zapytania. – Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Taki jest zawód trenera i trzeba być na takie spekulacje uodpornionym. Gdy wygrywasz, wszyscy cię chwalą, a gdy przegrywasz – zwalniają, przyznał ze spokojem.

„O PROBLEMACH, KTÓRE MAMY, WIEDZIELIŚMY OD DAWNA”

– Łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Gdy zespół wygrywa, wszyscy klepią nas po plecach. Gdy przegrywa, każdy chce zmian. A zrobiliśmy dużo dobrego. Awansowaliśmy do Ekstraklasy i mamy w niej 20 punktów – kontynuował trener. – Nie jesteśmy najsłabsi, a o problemach, które mamy, wiedzieliśmy od dawna. Chłopcy się starają, ale nie mamy nie wiadomo jakiego zespołu, nie mamy w drużynie gwiazd. Czasami nasza głupota i gapiostwo kończą się po prostu źle.

Posłuchaj rozmowy z Grzegorzem Nicińskim:

WOJOWSKI NA BYTOVIĘ

W obliczu problemów, jakie od dłuższego już czasu dotykają podstawowy skład Arki, kibice coraz głośniej domagają się na boisku m.in. jednego z wychowanków, Pawła Wojowskiego. 22-latek jest w tym sezonie stałym graczem rezerw, choć i upragniony debiut w Ekstraklasie ma już za sobą.

– To było jedno z moich dziecięcych marzeń. W Arce jestem od 12 lat. Gdy przychodziłem, grał w niej jeszcze Krzysiu Sobieraj, na starym stadionie. Zawsze marzyłem, żebym sam również mógł kiedyś zadebiutować w tej Ekstraklasie – opowiada z nieskrywaną radością. I z pokorą przyjmuje rolę, w jakiej na dzień dzisiejszy widzi go trener Niciński.

– Gdy trener mówi, że w najbliższy weekend nie będzie mnie w kadrze i zagram w meczu rezerw, to myślę tylko o tym, by jak najlepiej w nim wypaść. Na to, jaką decyzję podejmie później trener, nie mam wpływu. Ale mam go na to, jak będę pracował w tygodniu i w jaki sposób zagram we wspomnianych rezerwach – mówi z szacunkiem.

Posłuchaj rozmowy z Pawłem Wojowskim:

SOŁDECKI I STEINBORS Z NAJLEPSZYM WĄSEM

Wraz z końcem listopada oraz zbliżającą się coraz większymi krokami przerwą ligową, kończy się także kolejna już odsłona akcji Movember. Jak co roku, ma ona na celu przypominać mężczyznom o ich zdrowiu.

W tegorocznym zapuszczaniu wąsów licznie wzięli udział piłkarze Ekstraklasy, a wśród nich nie zabrakło przedstawicieli gdyńskiej Arki. – Nie podoba mi się mój nowy wizerunek, ale jest śmiesznie – przyznał w rozmowie z Radiem Gdańsk pomocnik żółto-niebieskich Michał Nalepa. – Skoro możemy zachęcić innych, by profilaktycznie wykonali badania, to chętnie bierzemy w tym udział. A przy okazji jest wesoło i można się trochę pośmiać – dodał.

Choć jeszcze nie wszyscy zawodnicy dotarli do gabinetu lekarskiego osobiście, jest w szatni Arki osoba, która świeci przykładem. – Jeden z naszych lekarzy, Janusz Śliwiński, ma nie tylko wąsa, ale i przyniósł pokazać nam wyniki swoich badań. My na pewno też je zrobimy, by wziąć udział w akcji w stu procentach – zakończył Nalepa.

Posłuchaj rozmowy z Michałem Nalepą:

Na „Piłkarski wtorek” zapraszamy co tydzień o godzinie 14:05.

Anita Kobylińska

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj