Energa Czarni Słupsk rozstrzelali Trefl Sopot. „Nic nam dziś nie wyszło”

Sopocianie byli równym rywalem dla zespołu ze Słupska tylko w pierwszej kwarcie. Mecz jednak zakończył się pogromem.

Energa Czarni nie dali szans Treflowi. Słupszczanie rozstrzygnęli mecz w drugiej i trzeciej kwarcie budując przewagę, której sopocianie nie byli w stanie odrobić. Trefl po raz trzeci w sezonie nie zdołał przekroczyć granicy 60 zdobytych punktów.

EFEKTOWNE PRZEŁAMANIE CZARNYCH

Dla Energa Czarnych było to drugie derbowe starcie w tym sezonie. W trzeciej kolejce nieoczekiwanie przegrali w Gryfii z Asseco Gdynia. Do meczu z Treflem słupszczanie przystępowali po dwóch porażkach z Rosą u siebie i z Polskim Cukrem w Toruniu. Zespół trenera Roberta Stelmahersa od początku rozgrywek ma problem z ustabilizowaniem formy. Do tej pory, poza meczem ze Stelmetem , jeśli Czarni wygrywali to niewielką różnicą punktową. Forma Trefla w tym sezonie także faluje. Sopocianie w Słupsku musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Artura Mielczarka.

DRUGA I TRZECIA KWARTA KLUCZOWE DLA LOSÓW MECZU

W pierwszej połowie spotkania w Gryfii gospodarze dwukrotnie uciekali Treflowi. W premierowej kwarcie zanotowali serię 8:0, ale dzięki Anthonemu Irelandowi i Jakubowi Karolakowi sopocianie nie tracili kontaktu z gospodarzami i po 10 minutach przegrywali tylko dwoma punktami. W drugiej kwarcie znów jednak pozwolili uciec słupszczanom, a ci tym razem nie dali się złapać już do końcowej syreny.

Na początku drugiego odcinka meczu Czarni rzucili 13 punktów. Trefl w tym czasie nie trafił ani razu do kosza. Ofensywna indolencja zespołu trenera Zorana Marticia trwała niemal do końca pierwszej połowy. W drugiej kwarcie goście rzucili zaledwie 6 punktów i do przerwy przegrywali 24:46. Po powrocie z szatni Trefl nadal sprawiał wrażenie zespołu bez pomysłu i pewności swoich umiejętności.

– No niestety nie podołaliśmy temu spotkaniu. Czarni narzucili nam swój styl gry. Trafili sporo trójek. Chyba nic nam w tym meczu nie wyszło – mówił po meczu z obrońca Trefla Jakub Karolak.

BEZLITOŚNI GOSPODARZE I BEZRADNI GOŚCIE

Słupszczanie słabość rywali wykorzystali bezlitośnie i trzecią kwartę otworzyli serią 8:1. W końcówce tej ćwiartki osiągnęli najwyższe 35 punktowe prowadzenie. W ostatniej kwarcie Trefl nie pozwolił się jeszcze bardziej upokorzyć i podjął walkę z Czarnymi. Nie starczyło jednak czasu i umiejętności na to by odwrócić losy spotkania. Czarni mieli wszystko pod kontrolą i zasłużenie triumfowali w derbach Pomorza. Energa Czarni Słupsk zagrali zabójczo w ataku. Trafili dziesięć trójek. Cztery z nich Łukasz Seweryn.

– Mieliśmy trochę otwartych pozycji, wpadło kilka rzutów i łatwiej nam się grało. Trefl to zespół mocny, ale udało nam się ustawić mecz z drugiej kwarcie. Naprawdę potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Przed nami jeszcze trzy ciężkie spotkania. Zaczynamy z Tarnobrzegu z nieobliczalną Siarką. Musimy wygrać – mówi Łukasz Seweryn.

Na przekonujące zwycięstwo Czarnych złożyło się wiele elementów. Dominację słupszczan odzwierciedlają statystyki. Brązowi medaliści MP z poprzedniego sezonu, trafiali na prawie 50 procentowej skuteczności z gry. Sopocianie w tym aspekcie mieli marny odsetek 31,5 procent. Przewaga gospodarzy była bardzo widoczna w walce na tablicach o czym świadczą 43 zebrane piłki, przy zaledwie 20 Trefla. Jeden z lepszych meczów w sezonie rozegrał Marcus Ginyard. Amerykanin rzucił dla Energa Czarnych 19 punktów i miał 9 zbiórek. W sopockiej ekipie 16 pkt zanotował Anthony Ireland.

Mariusz Hawryszczuk/Przemysław Woś/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj