Lechia w Warszawie zagra o mistrzostwo Polski. Wiśniewski i Bąk żegnają się w wielkim stylu

Lechia nie pozostawiła wątpliwości. Po wyraźnym zwycięstwie biało-zieloni zagrają z Legią o mistrzostwo Polski. Podopieczni Piotra Nowaka pokonali w przedostatniej kolejce Pogoń Szczecin 4:0. Kolejne 3 bramki na stadionie Energa strzelił Marco Paixao, a w doskonałym stylu z gdańską publicznością pożegnał się Piotr Wiśniewski, który ustalił wynik spotkania.

KONTROLA LECHII

Chwilę później Lechia odzyskała inicjatywę i wyszła na prowadzenie. Kolejną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Lukas Haraslin. Słowak starał się dośrodkowywać, ale piłka została zablokowana. Do rzutu rożnego, z prawej strony boiska, podszedł Rafał Wolski. Były piłkarz Fiorentiny dośrodkował idealnie na głowę wchodzącego w pole karne Marco Paixao. Portugalczyk wyskoczył najwyżej i mocnym strzałem nie dał szans Jakubowi Słowikowi. Niespełna 10 minut później było już 2:0. Lechia niemal całkowicie zepchnęła drużynę Kazimierza Moskala do defensywy. W środku pola brylował Rafał Wolski, który kolejny raz precyzyjnie dograł w pole karne. Tam znowu najszybszy był Marco Paixao, który dołożył nogę i raz jeszcze nie dał szans Słowikowi. Lechia kontrolowała przebieg meczu, Pogoni brakowało argumentów w ofensywie, zresztą trudno było się jej przebić przez zasieki Lechii. Pierwsza połowa meczu zakończyła się prowadzeniem biało-zielonych 2:0.

Na początku drugiej części gry Lechia oddała inicjatywę Pogoni. Podopieczni Kazimierza Moskala nie mieli jednak pomysłu na akcje ofensywne. Jedyne zagrożenie „Portowcy” sprawiali za sprawą stałych fragmentów gry. Najbliżej w 56. minucie był Spas Delev. Bułgar huknął z 25. metra, a piłka o centymetry minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Dusana Kuciaka.

WIELKIE POŻEGNANIE WIŚNIEWSKIEGO

Lechia nie potrzebnie cofnęła się do defensywy. Portowcy coraz groźniej atakowali, a Lechia nastawiła się na grę z kontry. Jednak i taka gra przyniosła efekt. Na lewej stronie boiska odnalazł się Peszko, dorzucił w pole karne, ale fatalnie interweniował Fojut, który dotknął piłkę ręką. Sędzia Piotr Lasyk się nie zawahał i wskazał na jedenasty metr od bramki. Karnego na gola pewnym strzałem zamienił Marco Paixao. Portugalczyk tym samym skompletował kolejnego w tym sezonie hattricka. To nie był jednak koniec strzelenia na stadionie Energa. Na ostatni kwadrans na boisku pojawił się idol publiczności, odchodzący po tym sezonie z gdańskiej drużyny – Piotr Wiśniewski. Lepszego pożegnania nie mógł sobie wymarzyć. Chwile później po zamieszaniu w polu karnym dobił piłkę głową i podwyższył prowadzenie na 4:0.

Zaraz po czwartym golu zmiana nastąpiła również w bramce Lechii. Dusana Kuciaka zmieniła legenda Lechii – Mateusz Bąk, który podobnie jak Piotr Wiśniewski również żegna się z Lechią. Biało-zieloni do końca mieli mecz pod kontrolą i pewnie zwyciężyli 4:0. Oznacza to, że za tydzień w Warszawie podopieczni Piotra Nowaka zmierzą się z Legią o mistrzowski tytuł!


Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj