Twierdza Gdańsk – tak nazywano w zeszłym sezonie stadion Lechii. W obecnym już po sześciu kolejkach to określenie można było wyrzucić do śmieci. Biało-zieloni byli u siebie w zasięgu takich potęg jak Cracovia, czy Sandecja Nowy Sącz. Sytuację poprawiła dopiero zmiana trenera i choć wciąż daleko do ponownego nazywania Stadionu Energa twierdzą, to pojawiła się nadzieja na powrót stanu rzeczy z poprzednich rozgrywek. Kiedy Piotr Nowak został zwolniony z funkcji trenera pierwszej drużyny Lechii, zostawił zespół z zawstydzającym bilansem dwóch zwycięstw, czterech remisów i czterech porażek. Jednak jeszcze gorsze wrażenie robiły wyniki gdańszczan w meczach u siebie. Biało-zieloni, którzy w zeszłym sezonie na Stadionie Energa przegrali tylko dwa razy, w obecnych rozgrywkach dwie porażki mieli na koncie już po sześciu kolejkach. Nowak przestał prowadzić drużynę po dziesięciu kolejkach, w tym czasie nie wygrał w Gdańsku ani razu.
OWENOWI WYSTARCZYŁ DEBIUT
Co nie udało się Polakowi już w swoim pierwszym spotkaniu zrobił Walijczyk. Adam Owen zadebiutował przeciwko Zagłębiu Lubin i od razu wygrał 1:0. Nie było jednak tak, że z miejsca zmienił stadion w Gdańsku-Letnicy w twierdzę. Kolejny mecz u siebie to remis 3:3 z Lechem, a następny to największa w ostatnich latach kompromitacja w lidze, czyli porażka 0:5 z Koroną. Od tego momentu biało-zieloni dwukrotnie grali jeszcze „w domu” i dwukrotnie strzelali trzy bramki. Najpierw z kwitkiem odprawili Wisłę Płock (3:0), a ostatnio Śląsk Wrocław (3:1).
Owen miał jednak na tyle dużo szczęścia, że po spotkaniu z kielczanami trafiły się derby Trójmiasta, które wygrał w Gdyni i zatarł złe wspomnienia. Walijczyk, choć nie zmienił Lechii w niepokonaną drużynę, to zdecydowanie poprawił bilans w meczach u siebie. W tym sezonie biało-zieloni pod Nowakiem w domowych spotkaniach punktowali ze średnią 0,5 punktu na mecz, a pod Owenem zdobywają aż 2 punkty na mecz. I choć progres ogólny nie jest aż tak imponujący (1 punkt na spotkanie Nowaka do 1,625 punktu Owena) to gołym okiem widać, że drużyna zrobiła postęp i ma szanse nawiązać do dobrej gry z części poprzedniego sezonu.