Asy i tylko jeden walet. Trenerską talię kart tasuje Włodzimierz Machnikowski

Pamiętam, że w kartach na „atu”, czyli kolor uprzywilejowany, mówiło się „triumf”. Zwycięskie „lewy” określało się mianem „wziątek”. Mało znaczące karty to „blotki”, Joker to z kolei karta o wyjątkowych walorach. Król jak wiadomo bije damę, a walet lepiej wygląda niż rozgrywa…

SILNA RĘKA

Analizując wyniki sportowców, drużyn i trenerów, to najwięcej atutów zdają się posiadać ci ostatni. W hokejowej MH Automatyce nikt nie ma wątpliwości, że za solidną postawę drużyny, sensacyjne zwycięstwa i coraz stabilniejszą pozycję odpowiada trener Andriej Kowaliow. Właściwy dobór zawodników, motywacja, coraz wyższe umiejętności i organizacja gry, to wszystko efekt autorytetu i myśli szkoleniowej Białorusina.

W gronie asów pomorskiego sportu są także Włoch i Serb. Andrea Anastasi nie opuścił Trefla, gdy zdawał się tonąć. Kiedy wycofał się główny sponsor i z kasy zniknęło ponad pół rocznego budżetu, trener gdańskich siatkarzy dał przykład. Zgodził się na obniżenie standardów bytowych, ale nie odpuścił niczego ze sportowych ambicji.

Sytuacja Miliji Bogicevica była inna. W Starogardzie wyrobił sobie nazwisko, odnosząc największe sukcesy w historii koszykarskiej Polpharmy. Z Kociewia ruszył na podbój innych zakątków Polski, ale okazało się, że magia działa tylko u nas. Powrót okazał się znakomitą decyzją.

Prawdziwym asem, a może nawet jokerem, okazał się Leszek Ojrzyński. Mając do dyspozycji, przepraszam za wyrażenie, przeciętnych piłkarzy, potrafił zdobyć dwa pucharowe trofea, bijąc mistrza na jego terenie i zatrzymując Kolejorza na semaforze. Charakterny gość. Dostarcza nie tylko pomysłu na grę, ale także prądu.

PASJONACI

Piotr Buliński, Janusz Urbanowicz, Paweł Ludwichowski to ludzie, którzy, mimo iż doprowadzili swe drużyny bądź zawodników na mistrzowski poziom, nie otrzymują z tego tytułu adekwatnych gratyfikacji. Pierwszy wychował wicemistrza świata w wioślarstwie – Mateusza Biskupa, drugi stworzył od podstaw żeńskie rugby, trzeci z osiedlowej drużyny unihokeistek – mistrza Polski i uczestnika rozgrywek o Puchar Europy. Dla mnie to są prawdziwe asy, bo choć „karta nie idzie”, to nie składają broni.

FACHOWCY

Karol Czyż po 14 latach doprowadził rugbistów Ogniwa Sopot do finału MP. Na razie zadowolił się srebrem, ale przy takim progresie, za rok jego zespół będzie głównym faworytem do tytułu.

Guntras Vetra to znaczące koszykarskie nazwisko. Utytułowany koszykarz z efektownym trenerskim dorobkiem z Basketem 90 liczy się w grze o mistrzostwo Polski, a w Pucharze Europy wykonał plan minimum.

NAZWISKO W BUDOWIE

Marcin Kloziński, Przemysław Frasunkiewicz, Marek Łukomski – młodzi, ambitni. Gniewni, gdy ich drużyny przegrywają. Otrzymali szanse w Treflu, Asseco i Czarnych. Na razie równie często wygrywają, co przegrywają. Końcówki nie zawsze są narysowane jak należy, a serie porażek na pewno nie poprawiają nastroju. Wszyscy jednak na pewno na szansę zasłużyli i o żadnym nie można powiedzieć, że ją zmarnowali.

Marcin Lijewski i Przemek Miarczyński to medaliści mistrzostw świata. Jednak jako trenerzy szczypiornistów Wybrzeża i kadry żeglarzy deskowych dopiero „na dorobku”. Znam obu. Myślę, że nie zawiodą.

PRZEGRANI

Kiedy trener składa dymisję albo ją otrzymuje, to znaczy, że coś zawiodło. Albo ktoś. Rugbyści Lechii i Arki obsunęli się poza podium MP. Paweł Lipkowski oraz Maciej Stachura – poniekąd ikony trójmiejskiego rugby – powiedziały „pas”. Bardzo jestem ciekaw, jak spiszą się ich następcy, skądinąd bardzo dobrzy w przeszłości zawodnicy – Jurij Buchało i Dariusz Komisarczuk.

Vistal nie przyniósł sukcesu zawodowego Agnieszce Truszyńskiej. Pamiętam Truchę jako liderkę i kapitana akademickiej drużyny w Gdańska. Rządzić na parkiecie to jednak co innego niż z ławki.

WALET

W określeniu walet jest coś pejoratywnego. Dlatego nieprzypadkowo do tej kategorii zaliczam Piotra Nowaka. Bardzo lubiłem oglądać go na boisku, kibicowałem, gdy zaczął organizować grę Lechii. Mieliśmy znakomite i bardzo sympatyczne relacje, gdy szło. Na niepowodzenia Nowak zareagował jak mały chłopiec. Zabrał zabawki i opuścił piaskownicę.

Potem wygłaszał jeszcze niestworzone historie o namaszczeniu Adama Owena, budowaniu modelu klubu itp. To wszystko w ramach etatu dyrektora sportowego, cokolwiek w tym wypadku pod dumnym pojęciem się kryje. Nie mam wątpliwości, że kryje się tylko kontrakt z niemałym, choć raczej niegodnym uposażeniem.

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj