Ze spuszczonymi głowami i bez obrony. Polpharma niespodziewanie gorsza od AZS-u Koszalin

Zdekoncentrowani na początek, waleczni po połowie i sfrustrowani po meczu. Polpharma we własnej hali zrobiła zbyt dużo by przegrać, więc przegrała 68:76. Play-offs oddalają się w najmniej oczekiwanym momencie.

Polpharma robiła wszystko, by w karygodny sposób wypuścić z rąk play-offs. By utrzymać miejsce w ósemce, liczą się detale. O nominację walczy 6 zespołów, pomiędzy którymi różnice są niewielkie. Koszaliński zespół jest tym, z którym należało wygrać z racji jego miejsca w tabeli. AZS nie walczy już w tym sezonie o fazę pucharową.

PUDŁA Z CZYSTYCH

Tymczasem od początku gospodarze wyszli zdekoncentrowani. Z czystych pozycji pudłowali Thomas Davies i Marcin Flieger, który zresztą rozgrywa bardzo przeciętny sezon. W starogardzkiej hali dało się wyczuć – cierpliwość do kapitana Polpharmy zaczyna się kończyć.

Na 4 minuty przed końcem drugiej kwarty, AZS prowadził sensacyjnie 30:20.

SAMI SĄ SOBIE WINNI

Kibice Kociewskich Diabłów najwięcej pretensji mieli do sędziów, a powinni do swoich zawodników. Zespół, który potrafi pokonywać Mistrza Polski i urywać punkty najlepszym, nie może popełniać szkolnych błędów. Do przerwy starogardzianie zdobyli wstydliwe 24 punkty, indywidualnie zawodzili wszyscy wespół z zawodnikiem lutego PLK – Milanem Milovanoviciem.

DEBIUTANT PODPORĄ DRUŻYNY

W trzeciej kwarcie sygnał do ataku dał debiutujący w tym sezonie na parkietach PLK Daniel Gołębiewski. W ciągu dwóch minut trafił dwie trójki, cały mecz kończąc z dorobkiem 15 punktów. – Jedyny, który mnie dziś nie zawiódł – powiedział po spotkaniu trener Milija Bogicević.

W trzeciej kwarcie wprawdzie kultura gry i celność w ataku całego zespołu poprawiły się, ale w defensywie Diabły wciąż wyglądały tragicznie. W efekcie przewaga AZS-u zamiast maleć, rosła.

JAKBY BYLI NIEOBECNI

Morale gospodarzy idealnie zobrazowała sytuacja z trzeciej kwarty. Milija Bogicević zarządził zmianę podwójną, z parkietu z opuszczonymi głowami schodzili nie ci zawodnicy, którzy powinni. Chaos i dekoncentracja w jednym. Ale by nie być całkowicie krytycznym, trzeba Polpharmie oddać – bardzo chciała zmienić oblicze meczu i wreszcie trafiać.

Obrazował to choćby wynik 66:72 na minutę przed końcem. Zryw jednak był zbyt bojaźliwy, liderzy zrzucali na siebie ciężar decyzji o oddaniu rzutu. Ostatecznie Polpharma nieoczekiwanie przegrała z AZS-em Koszalin, który zaskoczył taktyką, wyrachowaniem i spokojem. 

 

pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj