Łatwa grupa, Neymar w formie, rotacja kapitanów. Marcus da Silva marzy o finale Brazylia-Polska [AUDIO]

– Brazylia co Mundial jest faworytem i zawsze będzie, ale to nie znaczy, że go wygra – mówi do mikrofonu Radia Gdańsk napastnik Arki Gdynia Marcus da Silva. Chwali nowego trenera Canarinhos, czeka na finał Brazylii z Polską i – z przymrużeniem oka – trzyma kciuki za to, by Robert Lewandowski otrzymał w Rosji koronę króla strzelców.
Mundial zaczyna się w momencie, w którym do gry wchodzi Brazylia. Już w niedzielę o godz. 20:00 Brazylijczycy podejmą w drugim meczu Grupy E Szwajcarię, licząc na pierwszy, arcyważny komplet punktów.

Napastnik żółto-niebieskich – choć ma ogromną nadzieję na to, że Neymar i spółka raczej bezproblemowo zapunktują oraz obejmą prowadzenie w grupowej rywalizacji – daleki jest od dzielenia skóry na niedźwiedziu.

– Jak co cztery lata, głównych faworytów jest kilku: Brazylia, Niemcy, Francja i Hiszpania zawsze są głównymi kandydatami do trofeum. Zawsze jest też czarny koń, który może sprawić niespodziankę – mówi Marcus.

Posłuchaj rozmowy:

BRAZYLIA: SIŁA I INNOWACJA

Po nieudanym Mundialu w Brazylii, podczas którego Canarinhos nie tylko w upokarzający sposób zostali wyeliminowani w półfinale przez Niemców, ale i wysoko przegrali mecz o trzecie miejsce z Holandią (0-3), dla podopiecznych Tite nastały zdecydowanie lepsze czasy.

– Nowy trener wykonuje świetną robotę, dlatego w Brazylii panuje duży optymizm w kontekście tegorocznych mistrzostw. Każdy jest z niego zadowolony, tym bardziej, że przemawiają za nim wyniki. Brazylia już bardzo długo nie przegrała meczu – podkreśla Da Silva.

Jest dobra praca, są wyniki, jest też innowacyjne podejście do gry.

– Trener rotuje kapitanów, co nie tylko dla Brazylii, ale i dla wszystkich pozostałych reprezentacji jest nowością. Powiedział, że robi to dla dobrej atmosfery, żeby każdy czuł się w tej reprezentacji ważny i szczęśliwy. Wiadomo, że gdy dla Brazylii rozpocznie się turniej, to kapitan będzie jeden, ale to bardzo fajna inicjatywa – przyznaje Marcus.

JEŚLI NIE NEYMAR…

Na spotkanie z Radiem Gdańsk Marcus został poproszony o przyniesienie brazylijskiego rekwizytu: flagi, koszulki – czegoś, co pozwoli nam poczuć klimat zbliżającego się meczu. Naszym oczom, po treningu odbytym na obiektach Gdyńskiego Centrum Sportu, ukazał się w żółtej koszulce reprezentacji Brazylii. Na plecach? Neymar Jr.

Jeśli coś na mistrzostwach w Rosji można założyć w ciemno, to z niemal stuprocentową pewnością można przewidzieć, że napastnik Paris Saint-Germain będzie dla Brazylijczyków jednym z kluczowych graczy. Czy po mocno pechowym, poprzednim Mundialu, rozegranym w swojej ojczyźnie, Neymar zostanie w Rosji królem strzelców?

– Nie będzie łatwo. To nie jest turniej, na którym w każdym meczu strzelasz cztery, pięć bramek. To nie liga hiszpańska czy francuska – analizuje Da Silva. – Chciałbym, żeby Brazylia zdobyła tytuł mistrza świata, to przede wszystkim. A czy Neymar zostanie królem strzelców to kwestia drugorzędna. Jak dla mnie może nim zostać nawet Lewandowski, niech strzeli z siedem bramek – kontynuuje.

„FINAŁ BRAZYLIA-POLSKA? JUŻ PRZED MECZEM BĘDĘ ZWYCIĘZCĄ!”

W Polsce Marcus da Silva zadomowił się na tyle, że nie tylko płynnie zdominował język polski. Od marca 2017 roku jest również posiadaczem polskiego obywatelstwa. Mundial w Rosji zatem to dla sympatycznego Brazylijczyka nie tylko reprezentacja Canarinhos.

– Jestem Brazylijczykiem, ale mieszkam w Polsce już od 10 lat, więc na pewno będę kibicował także Polsce. Problem będę miał dopiero wtedy, kiedy Brazylia razem z Polską dojdzie do finału! – śmieje się Marcus. – Wtedy właściwie już przed meczem będę czuł się jak zwycięzca, bo będę kibicował obu drużynom – podsumowuje z dużym uśmiechem.

Mecz Brazylia-Szwajcaria w niedzielę o godz. 20:00.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj