Rówieśnicy o kompletnie odmiennych charakterach. Stokowiec podejmuje Smółkę w Derbach Trójmiasta [PORÓWNANIE]

13 dni po narodzinach Piotra Stokowca, urodził się Zbigniew Smółka. Drogi obu trenerów prowadziły przez Wrocław – Stokowca w Śląsku, Smółki w Polarze i Inkopaxie. W sobotę zmierzą się w najważniejszym spotkaniu sezonu dla swoich drużyn – Arki i Lechii. Aż prosi się o przywołanie słów piosenki Maryli Rodowicz: „To był maj, pachniała Saska Kępa..” właśnie tego miesiąca, tego samego 1972 roku na świat przyszli Zbigniew Smółka i Piotr Stokiewiec.  We Wrocławiu i w Kielcach, odpowiednio bramkarz i pomocnik. Stokowiec jest starszy o kilkanaście dni, Smółka wyższy o 9 centymetrów. Ale ta metryka w sobotę nie będzie miała żadnego znaczenia.

 NIE BYLI GWIAZDAMI

Jako piłkarze obaj  do tuzów ligi nie należeli. Smółka grał w Polarze Wrocław, Odrze Opole i Chrobrym Głogów. Stokowiec występował w Polonii Warszawa, KSZO Ostrowcu i Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Większego futbolu zasmakował jednak obecny trener Lechii, który w Ekstraklasie rozegrał 131 meczów, strzelając w nich 8 bramek. Smółka w tym czasie występował w drużynach o mniejszym potencjale sportowym na niższych szczeblach rozgrywkowych. Tutaj punkt dla obecnego trenera biało-zielonych.

W karierze trenerskiej CV Piotra Stokowca również wygląda okazalej. Krzepnął trenersko przy Pawle Janasie w Widzewie, później razem z nim ruszył do Polonii Warszawa. Tam szkoła charakteru pod batutą właściciela stołecznego klubu, Józefa Wojciechowskiego, nauczyła go pracy w trudnych warunkach emocjonalnych. A obecny trener Arki? Debiutuje z Arką w Ekstraklasie, wcześniej prowadził zespoły zaplecza najwyższej klasy – kolejno Odrę Opole, Zawiszę Bydgoszcz, Stal Mielec. Na plus tego pierwszego poukładanie bałaganu w Lechii i przywrócenie woli zwycięstw. Atuty tego drugiego, to odwaga w stawianiu na młodziutkiego Mateusza Młyńskiego, oraz niezachwiana wiara w piłkarzy wyklętych – Michał Janota.

SZACHY TRENERSKIE

Różni ich wiele. Przed sobotnim spotkaniem, postanowili jednak stonować trochę atmosferę derbową. Stokowiec mówił o szacunku do rywala, Smółka ważył słowa by nie powiedzieć „za dużo”. Stokowcowi bliżej do dyplomacji Adama Nawałki. Jego taktyka w obyciu z dziennikarzami wygląda mniej więcej tak: co powiedzieć, by powiedzieć, ale nie powiedzieć nic konkretnego. Smółka to z kolei medialna bestia, człowiek który na konferencjach, w wywiadach mówi słowa idealnie nadające się do nagłówków. Nie boi się zganić innych zespołów Ekstraklasy, czy też powiedzieć, że najlepszym skrzydłowym ligi jest Mateusz Młyński. To dużo większa – przynajmniej medialnie – charyzma od tej prezentowanej na ławce trenerskiej w Gdańsku.

ANALIZA GRY

Rozważania taktyczne przed meczem Lechia – Arka nie mają sensu. Sam Piotr Stokowiec powiedział, że taktyka w meczu derbowym to tylko 10 procent sukcesu. Reszta to wola walki, zaangażowanie. Na jaki wariant gry postawi trener gospodarzy? Czy wybierze grę dwoma napastnikami? – Pokażcie mi zespół w polskiej lidze który wygrywa, nie grając z kontrataku? – pytał dziennikarzy przed derbowym meczem trener Arki. Sam jednak notorycznie powtarza, że chce grac ładnie dla oka, utrzymywać się przy piłce i woli wygrać 10:9 niż 1:0.

Faworytem spotkania jest Lechia i to ona ma bardziej utytułowanego szkoleniowca. Nikt jednak nie skreśla piłkarzy trenera Zbigniewa Smółki, bo są oni w niesamowicie dobrych, podbudowanych zwycięstwami nastrojach. Które ze słów okażą się zwycięskie? Czy te Smółki o tym że interesuje go tylko zwycięstwo, a 25 tys kibiców w Gdańsku może pluć na jego piłkarzy? Czy może Stokowca, że taktyka nie będzie miała większego znaczenia?  Przekonamy się sobotniego wieczoru.

pkat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj