Świetna pierwsza połowa, a później… dreszczowiec. Polpharma w półfinale Pucharu Polski

– Najbardziej obawiamy się samych siebie, że nie wyjdziemy z taką energią jak powinniśmy – powiedział przed inauguracją koszykarskiego Pucharu Polski skrzydłowy Polpharmy Starogard Kacper Młynarski. Teraz to Polpharmy muszą obawiać się rywale, bo zespół melduje się w półfinale rozgrywek pokonując Legię Warszawa 74:67. Polpharma rozpoczęła po mistrzowsku. Postanowiła zagrać zupełnie inną koszykówkę od tej prezentowanej codziennie, częściej grając pod kosz, a rzadziej rzucając z obwodu. Ta taktyka przyniosła bardzo wysoką przewagę starogardzian po drugiej kwarcie – 45:27. W drugiej jednak to gospodarze doszli do głosu, mozolnie niwelując straty. Gdy na 7 minut przed końcem przewaga stopniała do 7 punktów, a środkowy Polpharmy Adam Kemp został w spektakularny sposób zablokowany, zrobiło się nerwowo. Chwilę później za trzy dla Legii trafił Kowalczyk i z przewagi zostały starogardzianom tylko wspomnienia.

SAMI SĄ SOBIE WINNI

Ale Legia sama przyczyniła się do tego, że już pierwszego dnia kończy udział w Pucharze Polski. Odrobiła ogromną stratę, grała bardzo dobrą drugą połowę, ale… diabeł tkwi w szczegółach. W kluczowych 5 minutach meczu trener stołecznego zespołu Tane Spasev nie utrzymał nerwów na wodzy, otrzymał przewinienie techniczne i w niezwykle ważnym momencie to starogardzianie punktowali, czym zapewnili sobie wygraną.

Największy w tym udział małego-dużego zwycięzcy. Małego, bo mierzącego zaledwie 173 cm rozgrywającego Polpharmy Justina Bibbinsa. Dużego, bo ponownie deficyty w warunkach fizycznych zastępował sprytem, zwinnością i pomysłowością. W całym spotkaniu Amerykanin zdobył 20 punktów.

BĘDZIE TRUDNIEJ W SOBOTĘ

– Jeśli uda się wygrać z Legią, to myślę, że możemy napsuć krwi innym zespołom – powiedział jeszcze przed spotkaniem Kacper Młynarski. To życzenie w czwartek stało się faktem. Teraz przed zespołem ze Starogardu prawdziwe wyzwania. Naprzeciw stanie lepszy z pary Stelmet Zielona Góra – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. I jak w czwartek, tak w sobotę Polpharma nie będzie faworytem.

 
Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj