Lechia niczym wytrawny bokser wypunktowała gospodarzy i majówkę spędzi na Narodowym

Lechia Gdańsk po raz trzeci w historii powalczy o Puchar Polski. Podopieczni Piotra Stokowca w półfinale rozgrywek pokonali Raków Częstochowa 1:0. Bramkę na wagę awansu strzelił Artur Sobiech.

Już od początku spotkania piłkarze Rakowa pokazali, że nie zamierzają „położyć się” przed liderem Lotto Ekstraklasy. Podopieczni Marka Papszuna wyszli na murawę „naładowani” i od razu rzucili się na biało-zielonych. Gospodarze powinni wyjść na prowadzenie już w 2. minucie spotkania, ale piłkarzy z Gdańska uratowała poprzeczka. Lechia była wyraźnie zaskoczona postawą gospodarzy i przez długi czas nie mogła złapać swojego rytmu gry.

ZNÓW TO ZROBILI

Gdy wydawało się, że to gospodarze wyjdą na prowadzenie, Lechia po raz kolejny pokazała to, do czego zdążyła już przyzwyczaić swoich kibiców w tym sezonie. Podopieczni Piotra Stokowca cierpliwie dali się „wyszumieć” gospodarzom, po czym wyprowadzili zabójczy cios, otwierając wynik spotkania. Co prawda pierwszy strzał Artura Sobiecha jeszcze obronił Szumski, ale przy dobitce napastnika Lechii był już bezradny. Gracz biało-zielonych przy drugiej próbie został jeszcze kopnięty w głowę i po kilku minutach musiał opuścić boisko. 

ZAMIENILI SIĘ ROLAMI?

Utrata bramki nie zdemotywowała piłkarzy Rakowa. Podopieczni Marka Papszuna rzucili się do odrabiania strat i zdecydowanie zepchnęli gdańszczan do defensywy, kilka razy prezentując naprawdę ładne i składne akcje. Kibice zebrani na stadionie w Częstochowie mogli odnieść wrażenie, że to gospodarze prezentują poziom, którego powinno się oczekiwać od lidera najwyższej klasy rozgrywkowej w starciu z drużyną z niższej ligi. Jednak to Raków grał w piłkę, a Lechia jak wytrawny bokser czekała na skontrowanie rywala.

KONTROWERSYJNA DECYZJA SĘDZIEGO

Po zmianie stron obie drużyny znowu zamienili się rolami. Tym razem to Lechia przejęła inicjatywę i była bliżej podwyższenia wyniku. Próbowali Flavio i Makowski, ale ich strzały minimalnie mijały bramkę strzeżoną przez Jakuba Szumskiego. Raków przypominał Lechię z pierwszej połowy, cierpliwie czekając na swoją szansę do wyrównania. Podopieczni Marka Papszuna strzelili nawet bramkę, ale sędzia Marciniak po konsultacji z varem dopatrzył się zagrania ręką u Petra Schwarza. Decyzja arbitra była o tyle kontrowersyjna, że na powtórkach video było ewidentnie widać, że piłka trafiła w rękę, ale Filipa Mladenovicia. W tej sytuacji gospodarzom ewidentnie należał się rzut karny.

„ROBINSONADA” ALOMEROVICIA

Brak „jedenastki” był punktem przełomowym w postawie gospodarzy w drugiej połowie. Piłkarze Rakowa byli wyraźnie podrażnieni kontrowersyjną decyzją arbitra i nie mając nic do stracenia zdecydowanie ruszyli na gości z Gdańska. Lechia jednak w obronie stanowiła ścianę nie do przejścia. Swoje zrobił też Zlatan Alomerović, który kilka razy popisał się znakomitymi interwencjami, w szczególności tą po strzale z rzutu wolnego Patryka Kuna.

SZTAFETA ZMIAN

Trenerowi Stokowcowi tak bardzo zależało na obronie korzystnego wyniku, że posunął się do nietypowej sekwencji zmian. W 32. minucie kontuzjowanego Sobiecha zmienił Jakub Arak, ale nie dotrwał do końca meczu. W 70. minucie szkoleniowiec zdjął go z boiska, desygnując do gry Patryka Lipskiego. Ten przebywał na boisku jeszcze krócej. Po zaledwie 12 minutach zastąpił go Steven Vitoria. Trudno przypuszczać, by Stokowiec był aż tak bardzo niezadowolony z postawy Araka czy Lipskiego i można założyć, że ta sztafeta roszad spowodowana była wyłącznie troską o jak najszczelniejsze zabezpieczenie tyłów.

„MAJÓWKA” NA NARODOWYM

 

W finale Pucharu Polski Lechia zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Fot. Jacek Klejment/Radio Gdańsk


Mimo naporu gospodarzy gdański mur nie został skruszony do końca spotkania. Lechia po raz kolejny zaprezentowała wyrachowany i skuteczny futbol, czym zakończyła piękną przygodę Rakowa Częstochowa w rozgrywkach Pucharu Polski. Drużyna z Gdańska po raz trzeci w swojej historii zagra o krajowy puchar. W 1955 roku się nie udało (Lechia została rozbita przez Legię Warszawa 0:5), w 1983 roku pokonała Piasta Gliwice 2:1. Jak będzie tym razem?

Raków Częstochowa – Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)

Raków: J. Szumski – A. Kasperkiewicz, A. Niewulis, T. Petrasek – P. Malinowski (59′ D. Bartl), P. Schwarz (86′ M. Domański), I. Sapała, P. Kun – M. Listkowski, S. Musiolik, M. Szczepański (80. S. Lewicki)

Lechia: Z. Alomerović – J. Nunes, M. Nalepa, B. Augustyn, F. Mladenović – T. Makowski, D. Łukasik, J. Kubicki – F. Paixao, A. Sobiech (32′ J. Arak, 70′ P. Lipski, 82′ S. Vitoria), L. Haraslin

Michał Kułakowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj