Niedawno gasił, teraz będzie chciał podpalić. Arka z dobrym znajomym stoczy kolejną bitwę o utrzymanie

Jeszcze nie tak dawno temu Leszek Ojrzyński przychodził do Gdyni, bo Arka lotem pikującym zmierzała do I ligi. Trener nie tylko uratował żółto-niebieskich, ale dołożył też zdobycie Pucharu Polski. Później stracił jednak pracę i ostatnio zawitał do Płocka. Teraz Arce w walce o utrzymanie przyjdzie mierzyć się z człowiekiem, który niedawno uratował ją przed spadkiem. Ojrzyński przyszedł do Płocka i z miejsca zaczął punktować. Nie potrzebował chwili na wdrożenie się, a nawet gdyby potrzebował – i tak by jej nie dostał. Sytuacja była krytyczna, bo płocczanie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli i mieli tyle samo punktów, co ostatnie Zagłębie Sosnowiec. Arka nad „Nafciarzami” miała trzy oczka przewagi. Ojrzyński zatrudniony został 4 kwietnia i z miejsca zaczął robić to, czego wszyscy oczekiwali – punktować. Cztery zwycięstwa w pierwszych czterech meczach i porażka dopiero w piątym spotkaniu. Jasne, Wisła dalej jest mocno zamieszana w walkę o utrzymanie, ale nad strefą spadkową ma cztery punkty przewagi. W porównaniu do tego, jak sytuacja wyglądała niemal dokładnie miesiąc temu – niebo a ziemia.

STRAŻAK ZACZĄŁ GASIĆ

W Arce oczekiwano podobnego efektu po zatrudnieniu Jacka Zielińskiego, ale tutaj trzeba było trochę poczekać. W końcu jednak gdynianie wygrali i od razu dołożyli drugie zwycięstwo. Wcześniej przez pięć miesięcy nie potrafili zdobyć trzech punktów, a ostatnio pokonali Miedź Legnica i Koronę Kielce po 2:0. Oddech, bardzo głęboki oddech. Zeszła presja, skończyło się wypominanie fatalnej serii. O to Zielińskiemu chodziło, żeby drużyna oderwała się od tego, co tak bardzo ją przygniotło. Czy już jest spokojnie? Absolutnie nie, ale na pewno perspektywy są dużo lepsze, a pozycja w tabeli zaczęła to odzwierciedlać.

MALOWANIE SZAREJ RZECZYWISTOŚCI

– Jeżeli chcemy się utrzymać, musimy wygrywać mecze – w bardzo klarowny sposób przedstawia sytuację Adam Danch. – Graliśmy z tymi zespołami niedawno i wiemy, w jaki sposób oni grają. Teraz nie liczy się styl, liczą się punkty – mówi obrońca. I rzeczywiście, Arka w końcu – przynajmniej tymczasowo – wyleczyła się z marzeń o pięknym stylu i dominacji. To ligowa rzeczywistość sprowadziła żółto-niebieskich na ziemię. Przez fatalny okres pod wodzą Zbigniewa Smółki zrobiło się już naprawdę szaro i ponuro, teraz Jacek Zieliński powoli maluje gdyński świat na żółto i na niebiesko. Kolejną warstwę farby może położyć już w piątek wieczorem.

Początek meczu Wisła Płock – Arka Gdynia o 18:00. Transmisja z tego spotkania na kanale Eurosport 2.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj