Michał Nalepa: Dobrze, że Fila jest młody, bo jeszcze mnie słucha, a starsi rzadko to robią. Chcemy mieć w obronie czterech liderów

Obrona Lechii wraca na dobre tory. W dwóch ostatnich meczach ligowych biało-zieloni nie stracili bramki. Centralną postacią jest Michał Nalepa. Po meczu z Wisłą Płock stoper komplementował jednak Karola Filę. – Bardzo się cieszę, że mam takiego zawodnika koło siebie. On wszystko chłonie, do tego dorzuca bardzo dobrą grę w ofensywie i to czyni z niego bardzo dobrego zawodnika.
Michał, w końcówce meczu próbowałeś przewrotki, piłka poszła daleko od bramki, ale pokazałeś fantazję. Ćwiczysz to na treningach czy był to impuls podczas meczu?

Czasami uda się tak strzelić, co prawda rzadko, ale tym razem wierzyłem, że się uda. Dość czysto trafiłem w piłkę, ale niestety uderzyłem niecelnie.

U was na treningach Lukas Haraslin sporo takich prób oddaje, prawda?

Tak, zgadza się. Bardzo często to trenuje, nie wiem czy aż nie za często. (śmiech)

W pierwszej połowie Wisła Płock oddała dwa strzały, ani jeden nie był celny. To była najmądrzej rozegrana połowa w waszym wykonaniu w tym sezonie?

Mieliśmy inny pomysł na ten mecz niż ostatnio. Chcieliśmy zaatakować wyżej, przez co Wisła rzadko w ogóle była na naszej połowie. Dobrze nam to wychodziło, dużo „pressowaliśmy” i z tego też mieliśmy swoje sytuacje.

A skąd wy czerpiecie energię? W pierwszej połowie wyszliście bardzo wysoko, to było imponujące i zastanawialiśmy się, czy w drugiej połowie nie „siądziecie” fizycznie. Tak się nie stało, wystarczyło wam baterii. W poprzednich dniach mieliście lżejsze treningi, było więcej regeneracji?

Kiedy gra się co trzy dni, przeważnie jest tak, że treningi są lżejsze i skupiamy się na regeneracji. Przez to mieliśmy też więcej siły na boisku i było to widać.

Ty zawsze powtarzasz, że gdybyś mógł, to grałbyś co trzy dni, bo nie ma ciężkich treningów i jesteś cały czas w rytmie meczowym.

No i teraz nie tylko ja, ale też inni zawodnicy udowodnili, że lubią grać co trzy dni. Wyszło nam to dobrze i złapaliśmy ciekawą serię.

W ostatnich meczach bardzo rzuciły mi się w oczy Twoje bloki, często zatrzymujesz strzały. To wynika z Twojej mądrości piłkarskiej, intuicji, czy to po prostu szczęście?

Myślę, że sporo wynika z doświadczenia. Zawsze chcę kryć światło bramki. Komunikujemy się też z bramkarzem, żeby on krył drugi róg. Fajnie, że jeżeli nie ja, to albo drugi stoper, albo bramkarz zatrzymują uderzenia.

A jakie są różnice w komunikacji z Dusanem Kuciakiem i Zlatanem Alomeroviciem? Obaj świetnie mówią w języku polskim. Czy któryś więcej podpowiada lub więcej krzyczy?

To są dwaj klasowi bramkarze. Obaj, kiedy bronią, udowadniają, że zasługują na miejsce w wyjściowym składzie. Na tej pozycji trener ma bardzo duży ból głowy. Zarówno Dusan, jak i Zlatan, bardzo dobrze nam podpowiadają i sporo się komunikują.

Sławek Peszko żartował, że fajnie się Karol Fila rozwija i szkoda go będzie za chwilę pożegnać. Ty masz Karola bardzo blisko siebie. Podpowiadasz mu jako bardziej doświadczony piłkarz?

Bardzo się cieszę, że mam takiego zawodnika koło siebie, bo on naprawdę jest bardzo dobry. Cieszę się też, że jest młody i jeszcze mnie słucha. (śmiech) Czasem starsi zawodnicy, nauczeni doświadczeniem, nie słuchają podpowiedzi. On wszystko chłonie, do tego dorzuca bardzo dobrą grę w ofensywie i to czyni z niego bardzo dobrego zawodnika.

Zgaduję, że ten bardziej doświadczony i mniej słuchający jest po przeciwnej stronie boiska?

Dlaczego?

Bo tam gra Filip Mladenović.

(śmiech) Nie, akurat nie jego miałem na myśli. Ogólnie, z moich doświadczeń takie mam przemyślenia.

A kto jest liderem w waszej czwórce defensywnej? Wcześniej był nim Błażej Augustyn, ale teraz on nie gra.

Cały czas dążymy do tego, żeby liderów było czterech. Jeżeli tak będzie, nie będziemy tracili bramek. Jeżeli jest tylko jeden lider, to coś jest nie tak.

Rozmawiał Tymoteusz Kobiela
Posłuchaj długiej rozmowy z Michałem Nalepą:


Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj