Czarni zwycięscy mimo niemocy w ataku. Jednak trener Cesnauskis musi znaleźć odpowiedzi na kilka nurtujących pytań

Determinacja pokonała niemoc. Czarni Słupsk byli o krok od trzeciej porażki z rzędu, ale niedyspozycja w ataku, która niszczyła grę gospodarzy w spotkaniu z Biofarmem Basketem Poznań, pokonała determinacja, by wygrać mecz. Czarni pokonali zespół z Wielkopolski 70-63, w całym spotkaniu wygrywając tylko jedną kwartę.

Gospodarze męczyli się w ataku przez cały mecz. Przez dwie kwarty zdobyli tylko 25 punktów. Basket Poznań miał niewiele punktów więcej, bo 30, ale gra poznaniaków wyglądała dużo przyjemniej „dla oka”. 

– Nie mam pretensji o grę w obronie, bo była bardzo dobra z obu stron. Po Kłodzku czuło się w zespole taką niepewność, bo przegraliśmy tam mecz bez walki, bez charakteru. Trenowaliśmy bardzo ciężko w tym tygodniu i pierwsza połowa pokazała, że chłopaki jeszcze w głowach mają mecz z Kłodzkiem. Dopiero w czwartej kwarcie pokazaliśmy swoją siłę tak jak powinniśmy – mówił po spotkaniu trener Czarnych Mantas Cesnauskis.

– Najważniejszy moment meczu, czyli końcówka, nie poszła tak jak byśmy sobie tego życzyli. Mieliśmy dwanaście, trzynaście punktów przewagi, ale pogubiliśmy się. Przez ostatnie minuty meczu nie miało to tak wyglądać – podsumował spotkanie rozgrywający Biofarmu Basket Poznań Dawid Bręk.

MUSI ZNALEŹĆ ODPOWIEDZI

Trenerowi Czarnych Słupsk kamień spadł z serca, bo trzecia porażka z rzędu oznaczałaby negatywną serię jakiej jeszcze w tym sezonie nie zaznał. Szkoleniowiec musi sobie jednak odpowiedzieć na kilka pytań o rolę i wkład poszczególnych zawodników w grę zespołu. Rezerwowi dołożyli w tym meczu tylko 11 punktów. Ponadto, Czarni w poszczególnych meczach nie przegrywają zbiórki, ale zdobycze punktowe spod kosza niestety budzą zastanowienie. Wojciech Fraś i Szymon Długosz tylko po 6 punktów. Patryk Pełka z 15 aż 12 zdobył rzutami za 3 punkty. Dwa z nich z rzędu bardzo ważne, bo pozwoliły na dogonienie Basketu Poznań. Jednak spod tablicy skuteczność zero na pięć. 

WYKORZYSTAĆ POTENCJAŁ

„Poza grą” od kilku spotkań są Wojciech Jakubiak – tylko cztery rzuty oddane w całym meczu oraz Damian Janiak. Wysoki rozgrywający ma ogromny potencjał w ataku. Mógłby wykorzystywać swój wzrost w grze z niższymi rywalami pod koszem. Ostatni mecz rozpoczął od czterech akcji, w których zaliczył trzy straty. Trudno to wytłumaczyć inaczej niż brakiem koncentracji.

Czarni mają duży potencjał w grze z dystansu. Jednak gdy trójki nie wpadają, to zaczynają się kłopoty. Stąd znikomy punktowy wkład doświadczonego Marcina Dutkiewicza, który spędził na boisku prawie 29 minut i zdobył dwa punkty, gdy zamiast rzucać za trzy, zdecydował się na penetrację pod kosz.  

KORDALSKI I MAŁGORZACIAK TO ZA MAŁO

Czarni grają z reguły rotacją dziewięciu zawodników. Kordalski i Małgorzaciak to za mało, by wygrać każdy mecz. Trener Tadeusz Aleksandrowicz mawiał, że „jak dwóch zagra dobrze i trzeci się podłączy, to wygram z każdą drużyną”. Najlepiej byłoby, aby w każdym meczu ten „zestaw” dwa plus jeden był inny. Wtedy rodzi się zespół wybitny. 

Przemysław Woś/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj