Słabość podkoszowych, a sam Medlock to za mało. Trefl gorszy od Spójni

Złą passę ma ostatnio Trefl Sopot. Najpierw przegrał w Starogardzie z Polpharmą, teraz także na wyjeździe okazał się gorszy od Spójni Stargard, a przecież wcześniej także były porażki. Nie pomogła dobra dyspozycja Carlosa Medlocka, który zdobył 20 punktów. Spotkanie było wyrównane niemal do końca, a wynik 78:69 nie oddaje zaciętości rywalizacji.
Przez dwie kwarty wydawało się, że Trefl będzie miał argumenty do pokonania Spójni. Szybko zażegnał kryzysowi z początku, kiedy przegrywał 0:6 i już kilka minut później kończył kwartę zwycięsko 14:12. Prym, jak przez całe spotkanie wiódł Carlos Medlock i był to „stary, dobry” Medlock z początku sezonu. Trafiający, przejmujący inicjatywę, kreujący rozwiązania w ataku. W całym meczu zdobył 20 punktów i gdyby miał większe wsparcie pod koszem, to wielce prawdopodobne, że byłby inny. 

BEZ OGNIA POD KOSZEM

Podkoszowi Trefla zagrali fatalne spotkanie. Od kilku kolejek noty obniżył nie tylko Paweł Leończyk, ale też jeden z czołowych centrów ligi – Nana Foulland. Razem polsko-amerykański duet zdobył zaledwie 6 punktów, oddając inicjatywę wysokim graczom stargardzian. O ile po 20 minutach było jeszcze w miarę optymistycznie – Trefl prowadził trzema punktami i wydawało się, że ze sporą rezerwą na lepszą grę po przerwie, o tyle po przerwie z każdą minutą inicjatywę przejmowali gospodarze.

Raymond Cowels, Jokūbas Gintvainis i Kacper Młynarski byli nie do zatrzymania, a po przeciwnej stronie brakowało rzutów z dystansu. Tu kamyczek do ogródka także dobrze spisującego się Medlocka, który jednak z dystansu nie trafiał (1/6). Do tego nieskuteczni byli za trzy Michał Kolenda, Witalij Kowalenko i Łukasz Kolenda, w efekcie zaledwie 25-procent rzutów Trefla z dystansu znalazły drogę do kosza.

CZTERY MINUTY SŁABOŚCI

Na ostatnie 10 minut zespoły wchodziły na parkiet z remisowym wynikiem 45:45. Trefl potrafił nawet rozpocząć ją bardzo dobrze, od prowadzenia 50:45, ale później – wzorem kilku innych spotkań w sezonie, m.in tego z Arką w Gdyni – wszystko się posypało. Na 5 minut przed końcem był remis po lay-upie świetnego tego dnia rozgrywającego Spójni Cowelsa, a chwilę później po akcjach Młynarskiego i wspomnianego Cowelsa, zespół z Pomorza Zachodniego odjechał bezpowrotnie.

To czwarta porażka podopiecznych Marcina Stefańskiego z rzędu, ale o dziwo sytuacja w tabeli wciąż jest przyzwoita. Z bilansem 10-9 sopocianie nadal zajmują miejsce w górnej części tabeli.

19. kolejka Energa Basket Ligi: PGE Spójnia Stargard – Trefl Sopot 78:69 (12:14, 18:19, 15:12, 33:24).

PGE Spójnia Stargard: Jokubas Gintvainis 19, Raymond Cowels 19, Mateusz Kostrzewski 11, Tomasz Śnieg 10, Kacper Młynarski 10, Peter Olisemeka 5, Adris De Leon 4, Adam Brenk 0, Bartosz Bochno 0.

Trefl Sopot: Carlos Medlock 20, Michał Kolenda 10, Łukasz Kolenda 10, Jeff Roberson 10, Cameron Ayers 8, Witalij Kowalenko 5, Nana Foulland 3, Paweł Leończyk 3.(PAP)

 
Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj