Do pustych trybun długo grać się nie chce. Siatkarze Trefla ekspresowo odprawili kolejnego rywala

Puste trybuny, rezerwowi klaszczący podczas zagrywek, każda podpowiedź doskonale słyszalna. Spotkanie Trefla z Aluronem Virtu CMC przypominało przedsezonowy sparing albo mecz juniorów, a na pewno nie starcie na poziomie PlusLigi. W tej aurze gdańszczanie za długo grać nie chcieli. Błyskawicznie zwyciężyli 3:0. Atmosfera w Ergo Arenie była naprawdę dezorientująca. Trzeba było mocno się skupić, żeby nie zapomnieć, że ten mecz może mieć jeszcze spore znaczenie dla ostatecznego układu tabeli. Ale na parkiecie zdezorientowani mogli być tylko goście, bo gospodarze radzili sobie znakomicie. Zwłaszcza zagrywka była mocną stroną zespołu Michałą Winiarskiego. Paweł Halaba i Bartosz Filipak w tym elemencie zrobili sporą różnicę i Trefl spokojnie wygrał pierwszy set 25:18.

W drugim secie od początku wszystko toczyło się pod dyktando Trefla, bo zaczęło się od prowadzenia 5:1. Dwie serie czterech zdobytych punktów z rzędu dały bezpieczną przewagę, a zdobywane co jakiś czas dwa kolejne oczka sprawiały, że wygranie tej partii było tylko formalnością. Gdańszczanie problem mieli od stanu 22:15, bo stracili cztery punkty z rzędu, ale Michał Winiarski poprosił o czas i wszystko wróciło do normy. Seta, przy stanie 25:20, asem serwisowym skończył Halaba.

PRZEJŚCIOWE PROBLEMY

Jeżeli rozgrywający Marcin Janusz atakuje po wystawie przyjmującego Rubena Schotta, to naprawdę nie jest to typowy mecz. A takie sytuacje były w tym spotkaniu. Warto dodać, że był to ładny i skuteczny atak Janusza. Ale takie sytuacje pokazywały też, że gdańszczanie może nieco za bardzo się rozluźnili i mieli przez to trochę kłopotów. Momentami przegrywali nawet dwoma punktami, co wcześniej raczej było niemożliwym scenariuszem. Trefl szybko się jednak otrząsnął i najpierw odrobił, a potem wyszedł na czteropunktowe prowadzenie. Nawet jeżeli goście zbliżali się, gospodarze szybko odskakiwali i ostatecznie wygrali 25:21, a cały mecz 3:0.

Teraz przed Treflem w PlusLidze ostatni mecz rundy zasadniczej – z Asseco Resovią na wyjeździe. Najpierw jednak szansa na zdobycie trofeum. Gdańszczanie już w sobotę zagrają o awans do finału Pucharu Polski. Początek meczu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle o 14:45.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj