Krzysztof Bąk u Znajomych ze słyszenia: 700 zł zarobku, Dwaliszwili kupujący buty koledze i marzenia o pubie

Mimo 38-lat deklaruje, że syndrom wypalenia piłkarskiego w jego przypadku nie istnieje. W Gdańsku znalazł spełnienie, wyciszenie i możliwość odpoczęcia od parcia na sukces. Jego dzieci o tym mieście mówią „dom”, choć tata jest urodzonym Warszawiakiem. – Zauważyłem, że społeczność i ludzie są tu inni. Nie żyje się w pośpiechu jak w stolicy i w takiej pogoni za karierą.

Kariera… Słowo klucz w przypadku Krzysztofa Bąka. W swoim CV, mimo kilkunastu lat gry na wysokim ligowym poziomie, zapisał tylko trzy kluby: Polonię Warszawa, Lechię Gdańsk i Bytovię. Wiele wskazuje, że w tym ostatnim położy kres zawodowej grze, choć nie zamierza robić tego przedwcześnie.

PENSJA RZĘDU 700 ZŁ

Znajomym ze słyszenia opowiedział o byciu piłkarzem Polonii w wielkiej aglomeracji, opanowanej kibicowsko przez Legię. O 700 złotych pensji za juniora, pieniądzach mądrze lokowanych za seniora i planowanej bezpiecznej emeryturze, wynikającej z mądrego oszczędzania.  O zapomnianym już trochę Wladimerze Dwaliszwilim – Gruzinie, który nie skąpił pensji, by kupić młodszemu koledze nowe buty. O tym, kto wpadł na pomysł, by chłopaka z prawej pomocy, przesunąć na pozycję stopera.

Wreszcie o pubie – wymarzonym biznesie, którego ściany przyozdobi 140 koszulek piłkarskich, z Rivaldo z czasów Olympiacosu na czele. Biznesie, który będzie otwarty dla ludzi – Znajomi ze słyszenia, na okoliczność sympatycznego wywiadu dostali ekskluzywne zaproszenie na otwarcie.

 

 

Zapraszają Paweł Kątnik i Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj