Ważne jak kończysz. Siatkarze Trefla minimalnie gorsi od Asseco Resovii

Pięć setów, trzy emocjonujące końcówki z walką na przewagi, ale ostatecznie tylko jeden zdobyty punkt. Siatkarze Trefla po niezwykłym meczu przegrali ostatecznie z Asseco Resovią 2:3. Mocy zabrakło w kluczowych momentach. W pierwszym secie zawiodło przyjęcie. Do stanu 11:10 dla gospodarzy mecz był wyrównany, ale zagrywka Asseco Resovii zbyt często była za trudna dla Moritza Reicherta. To pozwoliło rzeszowianom na zbudowanie przewagi i ostatecznie wygranie pierwszej partii z wyraźną przewagą – 25:20.

DO SZEŚCIU RAZY SZTUKA

W drugiej partii Trefl także miał problemy. Gdańszczanie nie mogli znaleźć swojego rytmu, wydawało się wręcz, że rywale znów dość spokojnie wygrają, ale w kluczowym momencie – od stanu 22:20 dla gospodarzy – Trefl pokazał jednak klasę. Udało się odrobić straty i doprowadzić do walki na przewagi.

Gdańszczanie mieli pięć piłek setowych, trzy razy psuli jednak zagrywkę, a dwukrotnie rywalom udało się obronić. Dopiero szósta próba Trefla okazała się skuteczna, a kluczowe było zagranie Maricna Janusza. Rozgrywający zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, a gdańszczanie wygrali 31:29 i w całym meczu doprowadzili do remisu 1:1.

ROZTRWONIONA PRZEWAGA

Problemy z wykorzystywaniem piłek setowych pojawiły się znów w trzecim secie. Trefl znów odrobił straty, bo przegrywał w pewnym momencie 18:15, ale wtedy na zagrywce pojawił się Bartłomiej Lipiński i bez szczególnych ceregieli doprowadził do remisu. Potem było jeszcze lepiej, bo gdańszczanie prowadzili nawet 23:21, mieli też piłkę setową (24:23), ale „dopchnąć” tego seta nie potrafili. Ostatecznie po zepsutym sytuacyjnym ataku Lipińskiego przegrali do 24.

Jeżeli ktoś spodziewał się odrodzenia Asseco Resovii, to swoje oczekiwania musiał mocno zweryfikować. Trefl w czwartym secie prowadził dosłownie od początku do końca. Nie pomogła zmiana na pozycji rozgrywającego w zespole gospodarzy, rozpędzonych gdańszczan z rytmu nic nie mogło wytrącić, wygrali 25:17.

KTO PRZYJMUJE, TEN PUNKTUJE

Jeżeli zaczynasz tie-breaka od 1:5, to jesteś w kłopotach. Ale jeżeli twoim rozwiązaniem na te kłopoty jest Mariusz Wlazły, to możesz być dużo spokojniejszy. Atakujący zmniejszył straty, dzieło zwieńczył Bartłomiej Mordyl i przy zmianie stron Trefl prowadził 8:7. Rozpoczęło się wymienianie ciosami, potężne zagrywki, ataki – nawet jeżeli niezbyt dokładne – to na tyle mocne, żeby obrona nie mogła być skuteczna. I tak do stanu 13:13. Walka na przewagi trzeci raz w meczu? Czemu nie. Inicjatywę i piłki meczowe mieli gospodarze. Do skończenia meczu potrzebowali trzech – kluczowy okazał się as serwisowy Rafała Buszka, który Asseco Resovii dał wygraną 17:15, a w całym meczu 3:2.

Jeszcze dwa spotkania czekają siatkarzy Trefla podczas touru, który rozpoczęli w piątek. W środę zmierzą się z GKS-em Katowice, a w sobotę ze Stalą Nysa.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj