Dusan Kuciak o Wielkanocy na Słowacji, kontuzji Lewandowskiego i szansach na występ w ME [WYWIAD]

Dusan Kuciak wrócił do Gdańska po bardzo pracowitym zgrupowaniu reprezentacyjnym. Występy przeciwko Rosji i Malcie raczej przybliżyły go do powołania na zbliżające się Euro 2021. Z bramkarzem Słowacji przeanalizowaliśmy występy reprezentacyjne, porozmawialiśmy o świętach, zapytaliśmy o różnice polskiej i słowackiej Wielkanocy.

Zaczęło się od telefonu poprzedzającego listopadowe powołania na zgrupowanie przed meczami Ligi Narodów. W słuchawce odezwał się ówczesny selekcjoner Pavel Hapal, a pytał o chęć powrotu do kadry po 7-latach przerwy. Dla Kuciaka oczywistym było, że to honor i wyróżnienie, a szkoleniowcowi przypomniał, że z kadrowych nominacji nigdy nie zrezygnował, tylko przez długie lata nie był powoływany do narodowej drużyny. – Zawsze byłem do dyspozycji, tylko ówcześni szkoleniowcy wybierali innych bramkarzy, ale ja nie ukrywałem, że chcę wrócić i zagrać. Nie mówię, że wymagam gry zawsze, bo mamy bramkarzy w Premier League i o pozycję numer jeden może być ciężko, ale mam doświadczenie, przeżyłem coś w piłce i liczyłem na to powołanie – tłumaczy bramkarz Lechii.

Powołanie więc przyszło, 35-letni bramkarz wystąpił w przegranym meczu ze Szkocją, zebrał pozytywne recenzje, dlatego na wiosenne zgrupowanie ponownie otrzymał zaproszenie, tyle że od nowego selekcjonera Słowaków Stefana Tarkovicia. Pewnie nie przypuszczał jeszcze, że przyjdzie mu strzec bramki w dwóch ważnych meczach eliminacji o punkty kwalifikacyjne przyszłorocznego Mundialu. Kuciak skorzystał na kontuzji pierwszego bramkarza Słowaków, występującego w Newcastle Martina Dubravki. Bramki w zremisowanym meczu z Cyprem strzegł jeszcze Dubravka, ale kolejne dwa przeciwko Malcie (2:2) i Rosji (2:1) należały do Kuciaka. Do siatki wpadły trzy gole, ale przy żadnym Kuciak nie zawinił.

WIELKANOC W GDAŃSKU

Kuciak mieszka w Polsce już prawie dekadę, świetnie też mówi w naszym języku. Czas świąteczny ze względu na obowiązki – m.in poniedziałkowy mecz Lechii z Zagłębiem też spędzi w Trójmieście. – Na Słowacji święta Wielkanocne wiążą się z wieloma zabawami. U was w Polsce jest śmigus dyngus, „chowa się” jajka, nasza Zarka (córka – red.) stara się wprowadzić ten zwyczaj do domu, ale trzymamy się bardziej słowackich zasad. W większości jednak jest tak jak u was, np. w poniedziałek wielkanocny ludzie się „polewają” tłumaczy Kuciak.

Więcej w materiale dźwiękowym, m.in mecz Lechii z Zagłębiem, kontuzja Roberta Lewandowskiego, słowackie media o polskiej reprezentacji przed Euro:

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj