Trefl z obowiązków wywiązał się wzorowo. Outsider pokonany, jest drugie zwycięstwo w tym sezonie

Drugie zwycięstwo w tym sezonie zanotowali siatkarze Trefla. Outsidera PlusLigi pokonali pewnie 3:0, za każdym razem uciekając w tym samym momencie seta. Najlepiej spisał się atakujący Kewin Sasak. Spłacił kredyt zaufania, a w nagrodę otrzymał statuetkę dla MVP meczu. Niemieccy zawodnicy Trefla zrobili różnicę w pierwszym i drugim secie meczu ze Stalą Nysa. W otwierającej partii z pola zagrywki rywali mocno ukąsił Lukas Kampa. Od remisu 15:15 wyprowadził gdańszczan na 19:15 i dał zapewnił w ten sposób duży komfort. Trefl szybko „dobił” do piłki setowej, bo już przy stanie 24:18, a potem na chwilę się zatrzymał. Zrobiło się nawet nieco goręcej, bo Stal wygrała cztery partie z rzędu i było 24:22, ale na więcej gospodarze już nie pozwolili. Bartłomiej Lipiński nie pomylił się w ataku, a Trefl set wygrał 25:22.

KOLEJNA UCIECZKA

W drugiej odsłonie różnicę z pola zagrywki zrobił Moritz Reichert. I znów zaczęło się w newralgicznym momencie, przy stanie 17:16, a kiedy Trefl kończył serię punktową, było już 22:16. Niemiecki przyjmujący znakomicie spisał się w polu zagrywki, to zdecydowanie ułatwiło grę blokiem i napędziło postawę całego zespołu. Ostatecznie Trefl wygrał spokojnie 25:19. Ciekawostką była ostatnia akcja seta, w której goście przestali grać, domagając się punktu za to, że piłka nie przeszła między antenkami. Sędzia był innego zdania, weryfikacja wideo nie rozstrzygnęła sprawy i Trefl punkt otrzymał niejako „za darmo”.

W trzeciej partii Trefl znów miał moment słabości, przegrywał nawet 6:9, ale szybko się podniósł i wyrównał na 12:12. Ucieczka gospodarzy znów rozpoczęła się w tym samym momencie, od 15:15 Trefl wyszedł na 20:15. Ten scenariusz znamy już doskonale, w końcówce zespół Michała Winiarskiego miał jeszcze delikatny przestój, ale ostatecznie wygrał 25:21, a cały mecz 3:0.

To wciąż nie jest jeszcze najlepsza forma zespołu Michała Winiarskiego, ale z najważniejszych obowiązków gdańszczanie wywiązali się bez zarzutu. Najsłabszy zespół PlusLigi pokonali pewnie i zgarnęli komplet punktów.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj