Mistrzowie poza zasięgiem. Trefl przegrał z Jastrzębskim Węglem

Nie było wielkich emocji w meczu Trefla z Jastrzębskim Węglem. Gdańszczanie – poza pierwszym setem – powalczyli, ale w decydujących fragmentach wyraźną przewagę miał mistrz Polski. Jastrzębianie zwyciężyli 3:0 (25:14, 25:22, 25:22). Trudno mówić o równorzędnej rywalizacji w pierwszym secie. Jastrzębski właściwie nie pozwolił Treflowi wejść w mecz. Bardzo dobrze wyglądał zespół mistrza Polski, a gdańszczanie nie pomagali sobie psując ataki nawet przy perfekcyjnym przyjęciu. Problemów ze skutecznością nie mieli gospodarze, napędzani przez francuskie trio mistrzów olimpijskich w składzie: Benjamin Toniutti, Trevor Clevenot i Stephen Boyer. Dwie czteropunktowe serie i trzy trzypunktowe poskutkowały ogromną przewagą i komfortem Jastrzębskiego. Set asem serwisowym zakończył Jurij Gladyr przy wyniku 25:14.

ŚWIETNE KOŃCÓWKI MISTRZÓW

Zupełnie inaczej wyglądał drugi set, obudzili się gdańszczanie w ataku i nie pozwolili gospodarzom na seryjne zdobywanie punktów. Bartłomiej Lipiński i Kewin Sasak potrafili odpowiedzieć na propozycje rywali, ale gorzej goście wyglądali na przyjęciu i to ostatecznie okazało się kluczowe. Przy 22:22 w pole zagrywki pospacerował Boyer i właściwie zakończył partię. Najpierw miał mnóstwo szczęścia, bo po taśmie piłka lądowała na linii bocznej i niewiele brakowało, a byłby to aut. Kolejnymi dwoma ciosami rozbił już jednak przyjęcie gdańszczan, którzy nie potrafili skończyć swoich akcji. Jastrzębski zwyciężył 25:22.

Bartłomiej Lipiński był najważniejszym ogniwem Trefla, zwłaszcza w trzeciej partii. Robił, co mógł na siatce, radził sobie w trudnych sytuacjach, a przecież po drugiej stronie miał przeciwników z najwyższej półki. Momentami wyglądało, jakby Clevenot bawił się w niektórych sytuacjach, a ogromną siłą gospodarzy była różnorodność w ataku. Toniutti miał pełen wachlarz możliwości. Trefl jednak walczył, szukał swoich szans i potrafił zadać trudne pytania rywalowi. Problemem był jednak fakt, że każdy błąd gdańszczan rywale błyskawicznie wykorzystywali. Wszystko to pozwoliło jednak na utrzymanie wyniku w okolicach remisu do końcówki seta i w niej znów był remis 22:22. Tym razem różnicę zrobili środkowi rywala. Gladyr skończył pierwszą akcję, w kolejnej potężnie zaserwował, Jastrzębski mógł rozegrać akcję, a kończył ją Łukasz Wiśniewski. Pierwszą piłkę meczową jastrzębianie wykorzystali dokładnie tak samo. Po serwisie Gladyra gdańszczanie musieli oddać piłkę za darmo, a gospodarze zagrali przez środek.

TRUDNY TERMINARZ

Postawili się gdańszczanie mistrzowi Polski w drugim i trzecim secie, ale mieli zbyt mało jakości, by wyrównanie walczyć w końcówkach. Zagrywką gospodarze ustawiali sobie akcje, a później skutecznie je kończyli. Przed Treflem kolejne wielkie wyzwania, teraz zagra z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Projektem Warszawa i PGE Skrą Bełchatów.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj