Z dna ligowej tabeli na mundial. Rollercoaster Czesława Michniewicza

(fot. 400mm.pl/Piotr Kucza)

Od tygodni nazwisko Czesława Michniewicza jest odmieniane przez wszystkie przypadki. W swoim pierwszym meczu „o punkty” wprowadził reprezentację Polski do mistrzostw świata, ale niektórzy nadal wymieniają 711 powodów, przez które można go nie lubić.

Latem 2021 roku Czesław Michniewicz świętował z Legią Warszawa zdobycie mistrzostwa Polski. W październiku został zwolniony z powodu słabych wyników. W 12 meczach nowego sezonu obrońcy tytułu zdobyli 9 punktów i zajmowali 15. miejsce tabeli, tuż nad strefą spadkową. Dymisję opóźniały nie najgorsze wyniki w Lidze Europejskiej.

Michniewicz stracił posadę trenera, ale wciąż pozostawał pracownikiem klubu. Sytuacja zmieniła się po zwolnieniu Paulo Sousy ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalczyk zrejterował po przegranym ostatnim meczu eliminacyjnym z Węgrami, na trzy miesiące przed barażami. O jego więzi z naszym krajem i reprezentacją świadczy brak reakcji na awans byłych podopiecznych na mundial. Pracujący bez spektakularnych sukcesów w Brazylii szkoleniowiec nie przeoczył bynajmniej meczów barażowych.

– Jestem z ciebie dumny, Portugalio – napisał na Instagramie. O Polsce się nie zająknął. Nic dziwnego, odchodził od nas w niesławie. Gdyby został, to raczej nie zagralibyśmy na mundialu. W decydującym meczu drużynę musiał poprowadzić ktoś, kto nie będzie rozliczał umowy o dzieło, tylko ktoś, kto będzie ronił łzy wzruszenia.

DETERMINACJA I KONTROWERSJE

Wygraliśmy dzięki determinacji, którą potrafił wyzwolić Czesław Michniewicz. Kamil Glik od pierwszej interwencji grał z kontuzją, ale dotrwał do końca

– Z nim jest tak, że jeśli noga nie została urwana, to gra – uzasadnił postawę swego piłkarza selekcjoner.

Michniewicz budzi kontrowersje. Na reputację wpłynął biling telefoniczny wskazujący 711 połączeń z „Fryzjerem” z lat 2003-04, kiedy o wynikach w polskiej piłce decydowały nielegalne kontrakty z sędziami, prezesami, trenerami i zawodnikami, a nie kwalifikacje piłkarskie.

OD PRZECIĘTNOŚCI DO MARZEŃ

Bramkarzem Michniewicz był przeciętnym. Piłkę nauczył się łapać w Biskupcu Pomorskim. Zawodu piłkarza uczył się przez ponad dziesięć lat spędzonych w Trójmieście, gdzie grał w Bałtyku Gdynia i Polonii Gdańsk. Karierę zakończył we Wronkach w wieku zaledwie 30 lat. Jeszcze przed czterdziestką – już jako trener – zdążył zdobyć mistrzostwo, puchar i superpuchar Polski z Lechem Poznań i Zagłębiem Lubin.

Jako selekcjoner wprowadził młodzieżową reprezentację Polski na mistrzostwa Europy, gdzie potrafił wygrać m.in z Włochami. Na przełomie listopada i grudnia Czesław Michniewicz podejmie najważniejsze wyzwanie w zawodowej karierze, spełniając przy okazji marzenia – zagra o mistrzostwo świata.

Włodzimierz Machnikowski/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj