Zhang Jingyin pokazał ofensywną moc. Chińczyk został bohaterem Trefla w Bielsku-Białej

(Fot. Agencja KFP/Jerzy Bartkowski)

To nie był łatwy mecz. Siatkarze Trefla musieli mocno się napocić, by w osłabionym składzie wygrać z ostatnim w tabeli BBTS-em Bielsko-Biała. Różnicę, po raz pierwszy, zrobił Zhang Jingyin. Chińczyk zaserwował 6 asów, zdobył łącznie 23 punkty i dał gdańszczanom zwycięstwo 3:1 (23:25, 25:14, 25:22, 25:23).

Trefl musiał w Bielsku-Białej radzić sobie bez Bartłomieja Bołądzia. I radził sobie raczej kiepsko, bo gdańszczanie przegrali otwierającą partię meczu. Zdobyli 23 punkty, ale wygląda to nieco lepiej niż było w rzeczywistości, bo w końcówce zagrywką wynik podreperował Mikołaj Sawicki. Musiałby jednak być w fenomenalnej formie, by uratować set. Był „tylko” w bardzo dobrej.

ZHANG W AKCJI

W końcówce na parkiecie pojawił się Zhang, ale zaznaczył się tylko jedną akcją w ataku. W pełnej krasie pokazał się w drugim secie. Pięć asów serwisowych przy dziewięciu zagrywkach (plus dwa błędy), do tego dwa punkty w ataku. Gorzej radził sobie w przyjęciu, ale uniknął pomyłek i to wystarczyło, by pociągnąć drużynę do rozbicia BBTS-u 25:14.

Bardziej wyrównany był trzeci set. Oba zespoły miały swoje momenty, ale notowały też przestoje. Goście potrafili roztrwonić nawet czteropunktową przewagę. Zhang już tak nie imponował zagrywką, ale za to świetnie spisywał się w ataku. Skończył siedem z ośmiu piłek, nie popełnił ani jednego błędu. Był liderem. W końcówce ważną rolę odegrał też Sawicki, kończąc przedostatnią akcję atakiem, a ostatnią – asem serwisowym.

UDANA POGOŃ

Trefl roztrwonił przewagę w trzecim secie, a w czwartym sam musiał gonić, bo przegrywał nawet 11:15. Igor Juricić zdecydował się na podwójną zmianę i do końca meczu grali Kamil Droszyński z Aleksiejem Nasevichem. Znów kluczowy był jednak Sawicki i jego zagrywka. Czteropunktowa seria pozwoliła Treflowi na powrót do meczu. BBTS znów wyszedł jednak na prowadzenie: 21:19. Kolejne trzy akcje skutecznie skończył Zhang i inicjatywę przejęli goście. Przy 23:22 dla Trefla Zhang zagrywką rozbił przyjęcie gospodarzy, a kontrę skończył Karol Urbanowicz. Pierwszą piłkę meczową bielszczanie obronili, ale drugą wykorzystał Nasevich i Trefl wygrał 25:23, a cały mecz 3:1.

Po raz pierwszy tak ważną rolę odegrał Zhang i pokazał, że może być potężnym wzmocnieniem w ofensywie. Pozytywnie przyjął tylko 7 z 20 piłek, ale też ani razu nie popełnił błędu. A nawet gdyby się mylił, wszystko był w stanie nadrobić zagrywką i atakiem.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj