Kontakt złapany za późno. Chojniczanka przegrała z liderem, Brede na gorącym krześle

(Fot. mkschojniczanka.pl)

Teoretycznie znaliśmy przebieg i rezultat tego meczu jeszcze zanim ruszył zegar. Z jednej strony lider ŁKS, pokonany tylko raz u siebie i świetnie spisujący się we własnych kątach. Z drugiej Chojniczanka mająca problem z wygrywaniem i będąca w tarapatach od dawna. Do 90 minuty wszystko szło zgodnie z planem faworyta, podopieczni Bredego złapali jednak kontakt po golu z karnego. Ostateczni jednak zabrakło im czasu na sprawienie niespodzianki. Łódzki Klub Sportowy wygrał 2:1.

Powodów do optymizmu nie było wiele, ale był ten jeden który pozwalał wierzyć. Jesienią Chojniczanka spektakularnie wygrała z ŁKS-em u siebie 1:0, a gola zdobył Patryk Tuszyński obecny także od pierwszej minuty na murawie w Łodzi. Ambitny początek to było jednak za mało na jakościową grę lidera. Chojniczanka próbowała wywieźć z trudnego terenu korzystny rezultat determinacją i charakterem i taka postawa pozwoliła utrzymywać remis przez dwa kwadranse gry. W 18 minucie świetnie w bramce zachował się Mateusz Kuchta po strzale Monsalve – loncepcja padła niczym domek z kart jakiś czas poźniej, w 28 minucie. Dankowski podał do Szeligi, a ten otworzył wynik na 1:0.

To było zasłużone prowadzenie, przede wszystkim wywalczone jakością w środku prezentowaną przez Okchornchuka i Mokrzyckiego. ŁKS grał nieco lepiej od rywala, choć też nie w pełni dyspozycji, prezentowanej m.in niedawno przeciwko Chrobremu Głogów.  Goście natomiast mimo całkiem niezłej formy nie potrafili zwieńczyć swoich prób, zabrakło egzekutora, jakim w poprzednim sezonie, jeszcze w drugiej lidze był Artur Pląskowski i odwagi, by ruszyć bardziej zdecydowanie, bezkompromisowo.

KONTAKT ZŁAPANY ZA PÓŹNO

W drugiej połowie kiedy Dankowski dołożył trafienie na 2:0, wydawała się nieuchronną 13. porażka outsidera z Pomorza. Krzysztof Brede wykonał jeszcze jeden rozpaczliwy gest, wprowadzając na ostatnie 10 minut Sama van Huffela, Szymona Skrzypczaka  i Czesława Raburskiego. Strzał Davida Niepsuja obok bramki jeszcze zamieszania nie uczynił, ale już rajd Michała Jakóbowskiego skończył się dla MKS-u wywalczeniem rzutu karnego. Bramkę z jedenastki zdobył Szymon Skrzypczak, był to jednak ruch uczyniony za późno, następnej okazji do choćby zbliżenia się pod pole karne ŁKS-u, już nie było.

To 13. porażka zespołu z Chojnic w tym sezonie, w dodatku kolejna pod wodzą nowego trenera. Krzysztof Brede rozpoczął marsz w 1. lidze od zwycięstwa ze Skrą Częstochowa. W kolejnych sześciu wywalczył jednak tylko 2. punkty i musi drżeć o posadę. Dodatkowo nieszczególnie korzystnie wygląda terminarz – Bruk-Bet, Podbeskidzie, Zagłębie Sosnowiec i Wisła Kraków – który z tych wyzwań wydają się w zasięgu możliwości MKS-u?

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj