Bilans zysków i strat pomorskiej piłki. Sezon zapaści i degradacji

(Fot. Mateusz Słodkowski / Trojmiasto.pl / KFP)

Kończący się sezon 2022/23 nie był dobry dla pomorskiego sportu. Najbardziej spektakularna jest degradacja Lechii po 15 latach gry w piłkarskiej elicie. Tym samym tropem, tyle że w kierunku drugiej ligi, podążyła Chojniczanka.

Na krawędzi strefy spadkowej do trzeciej ligi balansuje Radunia Stężyca. Widmo spadku do czwartej zagląda od kilku miesięcy w oczy piłkarzy Bałtyku Gdynia. Solidnych podstaw nie mają niestety szanse Arki na awans do ekstraklasy. Nagrodą pocieszenia będą zapewne derbowe mecze: pierwszoligowy Lechia – Arka oraz drugoligowy Chojniczanka – Radunia Stężyca.

WIDZIANE Z BUDKI SUFLERA

W 1983 roku Lechia grała z Juventusem w Pucharze Zdobywców Pucharów. Rok wcześniej Budka Suflera wydała swój piąty studyjny album „Za ostatni grosz”. Przypadkiem trafiliśmy na tytułowy utwór i odnieśliśmy nieodparte wrażenie, że pewne tropy literackie tekstu napisanego przez Marka Dutkiewicza oraz sportowe scenariusze pokrywają się.

„Wczoraj niewinni tak,
Dzisiaj pionki w grze,
Wczoraj błękitny wiatr,
Dzisiaj duszny zły sen….”

Wszystko się zgadza. Winni spadku są przede wszystkim piłkarze. To oni nie strzelali goli na wagę zwycięstwa i tracili bramki prowadzące do porażek. O poczucie winy jednak trudno. Najpierw Dušan Kuciak został bohaterem afery medialnej, gdy wybiegł do dziennikarzy z przesłaniem, że winę za niepowodzenia ponoszą nie obrońcy, tylko napastnicy. Tych, tak naprawdę, nie było, bo Łukasz Zwoliński stracił skuteczność. Wprawdzie w lidze strzelił 9 goli, ale ostatnie ponad dwa miesiące temu, gdy po wysokim zwycięstwie nad Miedzią Legnica zespół opuszczał strefę spadkową.

Jednak od tego momentu biało-zieloni byli już tylko „pionkami w grze” i konieczne jest wietrzenie szatni na użytek 1 ligi. Kuracja wstrząsowa jest niezbędna i nastąpi. Flávio Paixão przejdzie do klubowej i ekstraklasowej historii. Zawodowo poza Gdańskiem spróbują spełniać się Łukasz Zwoliński i Michał Nalepa, podobnie jak niechciany w Lechii młody, zdolny Jakub Kałuziński. Drużyny na pewno nie odrodzą już Dušan Kuciak, Mario Maloča, Rafał Pietrzak i Maciej Gajos – ludzie, których kariery osiągnęły fazę schyłkową. Zatem całość trzeba poskładać od nowa, na początek kontraktując nowego inżyniera budowy. David Badia robił sympatyczne wrażenie, ale wyniki go dyskwalifikują.

Puentę rywalizacji Lechii w ekstraklasie znajdujemy w kolejnej zwrotce przeboju Budki Suflera.

„Kiedy zaczął się wić
Kręty, pochyły szlak,
Gdzie był pierwszy nasz krok
W rozpadlinę bez dna”

CO DALEJ?

Trudno znaleźć konkretny powód, dlaczego drużyna, która zaczęła sezon od niezłych wyników w Lidze Konferencji Europy, gdzie nawet awans do fazy grupowej zdawał się przez chwilę realny, spada do pierwszej ligi. Co stało się z drużyną , która ledwie przed czterema laty zdobyła Puchar Polski i brąz mistrzostw Polski, a do rozgrywek przystępowała jako czwarta drużyna poprzedniego sezonu?

„Jaki jest wynik gry
Nie wiem, nie pytaj mnie,
Jak na imię tej grze,
Tego nie wiem już też”

Na pewno wiemy, że mecze pierwszoligowe Lechia będzie rozgrywać na Polsat Plus Arenie. Traugutta 29 ma wspaniałą przeszłość, ale zaplecze nie spełnia współczesnych wymogów męskich rozgrywek. Poza tym stadion w Letnicy też trzeba jakoś utrzymać. Zakładając, że wyniki Lechistów w 1 lidze będą lepsze niż w ekstraklasie, to z pewnością frekwencja będzie nie gorsza.

45-milionowy budżet „schudnie” co najmniej o połowę. Można przyjąć, że z kasy miejskiej, która zasila klub 10 milionami złotych, na konto pierwszoligowca będzie wpływać najwyżej pięć. W umowie jest klauzula, stanowiąca, że umowa po degradacji zostaje rozwiązana i zredagowana od nowa na warunkach pierwszoligowych. Nowy prezes Ziemowit Deptuła sprawami sportowymi głowy nie musi sobie zaprzątać, bo fatalny bilans sezonu jest nieodwracalny. Może zatem skupić się na kwestiach finansowych i organizacyjnych. Nad klubem „wisi” jeszcze transakcja sprzedaży, tylko że „do tanga trzeba dwojga”, a kupca od lat brakuje. Teraz towar będzie tańszy, bo drugiego gatunku.

PRACA OD PODSTAW

W ośmiu ostatnich meczach ligowych Lechia zdobyła tylko dwa punkty. Niewykluczone, że na tym poprzestanie. Legia zdobyła Puchar Polski i zdobędzie wicemistrzostwo. O tym drugim może przesądzić, punktując w Gdańsku. Poza tym klubowe relacje Lechii i Legii nie opierają się na przyjaźni, zatem goście nie odpuszczą. Ostatni mecz Lechia zagra w Gliwicach z Piastem, który porażki doświadczył ostatnio 19 lutego. Z ostatnich ośmiu meczów wygrał siedem, zdobywając 22 pkt., dokładnie o 20 więcej niż Lechia. Zresztą, o czym tu mówić. W całym sezonie biało-zieloni zdobyli zaledwie 27 pkt.

„Bilans zysków i strat,
Prowadzimy od lat,
Nie ma czego w nim kryć,
Nie ma czego się bać”

Gorzej chyba już być nie może. Pierwszy zespół Lechii spada z ekstraklasy, 19-latkowie po trzech porażkach z rzędu pogrzebali swoje szanse na utrzymanie w CLJ. Drużyna rezerw została zlikwidowana. Czas na ciężką pracę od podstaw. Pozytywnych wrażeń możemy szukać już tylko w przeszłości

„Za ostatni grosz
Kupię dziś chociaż cień
Tamtych dni…”

Tylko, że Lechii nikt nie chce kupić.

Włodzimierz Machnikowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj