To już sześć meczów z rzędu. Trefl kontynuuje znakomitą passę, MKS pokonany

(fot. Jerzy Bartkowski / KFP)

Ofensywna gra i wynik rodem z NBA. Trefl Sopot pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 110:102, a do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. W niej gospodarze narzucili swoje warunki i nie pozwolili gościom na zbyt wiele. To już 6. zwycięstwo z rzędu Trefla, który awansował na pozycję wicelidera tabeli.

MKS jakościowo prezentuje się przede wszystkim pod koszem atakowanym. Do Sopotu wraz z drużyną z Dąbrowy Górniczej przyjechał Błażej Kulikowski, do niedawna jeszcze gracz Trefla, wypożyczony do zespołu rywala niespełna miesiąc wcześniej. Przeciwko swojemu byłemu zespołowi nie spisał się najlepiej – spędził na parkiecie 18 min, zdobył 3 punkty. Za zdobywanie punktów odpowiedzialni byli jak zwykle Lovell Cabbil, który aż 5-krotnie trafił z dystansu, a łącznie zdobył 31 punktów, oraz trzech innych zagranicznych zawodników – Carvacho (19), Persons (19) Garcia (16).

Trefl wypracował sobie kilkunastopunktową przewagę w drugiej kwarcie, wygranej 27:20. Gospodarzom udało się uruchomić strefę podkoszową, gdzie punkty zdobywali Jarosław Zyskowski i Mikołaj Witliński. Ale to nie atak, a obrona była najważniejszym czynnikiem. Sopocianie mieli przecież za zadanie zatrzymać czołową ofensywę ligi, zdobywającą średnio w meczu 97 punktów. To się udało z nawiązką, do przerwy goście rzucili 44 punkty, dorobek poniżej tej średniej.

MKS SIĘ OBUDZIŁ

Trzecia część, choć rozpoczęła się od celnej trójki Trefla, dała gościom jeszcze nadzieję na utrzymanie korzystnego rezultatu. Ofensywnie usposobieni przyjezdni rozpędzili się, a kolejne trafienia dokładał kwartet graczy zagranicznych, zdobywając m.in 11 trójek. Trefl był jeszcze lepszy w tej materii, kończąc mecz z 17 celnymi rzutami dystansowymi i aż połowa z nich należała do Jakuba Musiała i Andy van Vlieta – po 4.Goście złapawszy kontakt nie zamierzali odpuścić, a przy odrobinie szczęścia i braku pomysłu Trefla na finisz, doprowadzili do dogrywki.

W niej jednak dominowali już tylko koszykarze z Sopotu – zaczął trójką Varadi, poprawił akcją 2+1 Zyskowski, a gdy Zyzio dołożył jeszcze trójkę, błyskawicznie zrobiło się +9. Jak się okazało, tej przewagi gospodarze już nie roztrwonili i kontynuują znakomitą passę.

Trefl Sopot – MKS Dąbrowa Górnicza 110:102 po dogrywce (26:24, 27:20, 20:25, 18:22 – 19:11).

Trefl: Andy Van Vliet 28, Jarosław Zyskowski 27, Jakub Musiał 14, Benedek Varadi 13, Auston Barnes 11, Aaron Best 6, Jakub Schenk 6, Mikołaj Witliński 4, Szymon Tomczak 1, Paul Scruggs 0, Miłosz Toczek 0.

MKS Dąbrowa Górnicza: Lovell Cabbil 31, Tayler Persons 19, Nicolas Carvacho 19, Marc Garcia 16, Dominik Wilczek 9, Błażej Kulikowski 3, Jeriah Horne 2, Dawid Słupiński 2, Marcin Piechowicz 1, Maciej Kucharek 0, Santiago Konaszuk 0, WIktor Kurowski 0.

pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj