Żan Tabak sportową osobowością listopada. „Celem musi być gra w Europie”

SOPOT 07.12.2023 ORLEN BASKET LIGA PLK KOSZYKOWKA MEZCZYZN SEZON 2023 - 2024 MECZ TREFL SOPOT - MKS DABROWA GORNICZA --- MEN TOP POLISH BASKETBALL LEAGUE SEASON 2023-24 GAME MATCH TREFL SOPOT - MKS DABROWA GORNICZA --- NZ DZIENNIKARZ PAWEL KATNIK RADIO GDANSK JOURNALIST , TRENER ZAN TABAK COACH , NAGRODA PRIZE STATUETKA SPORTOWA OSOBOWOSC RADIO GDANSK ZA LISTOPAD 2023 , FOT. GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl

Żan Tabak sportową osobowością listopada w plebiscycie Radia Gdańsk. Chorwacki szkoleniowiec prowadzi Trefla od lata 2022 roku, a w ostatnich tygodniach jego zespół notuje imponującą serię 6. zwycięstw z rzędu. – Nie jesteśmy perfekcyjni w obronie, ale jesteśmy znacznie bardziej efektywni niż na początku sezonu. Nasi zawodnicy zrozumieli system, którym chcemy grać – mówi nam 53-letni trener.

Nim o naszej nominacji trenerze, to jeszcze o czwartkowym meczu, bo to było już szóste z rzędu zwycięstwo Trefla.

Po pierwsze, oczekiwaliśmy trudnego meczu, bo rywal ma dużo talentu w ataku i zaczął świetnie sezon w pierwszych pięciu meczach. Po ostatnich niepowodzeniach MKS potrzebował wygranej, dlatego by wygrać mecz musieliśmy wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Mieliśmy dwa razy szansę na „zamknięcie” meczu w regulaminowym czasie, ale przez nasze drobne błędy, rywale wrócili do gry.

A co do serii sześciu wygranych – pamiętajmy, że każde następne spotkanie będzie dużo trudniejsze. Każdy kolejny przeciwnik będzie bardziej głodny zwycięstw nad nami.

Nagrody, medale, trofea. W pańskiej karierze pewnie trochę ich się nazbierało. Kolekcjonuje je Pan? A może nie przywiązuje do nich specjalnej wagi?

Niestety jestem osobą, która nie umie przesadnie cieszyć się momentami zwycięstw i zdobytymi trofeami. Od razu myślę o tych następnych. Mam nadzieję, że któregoś dnia się tego nauczę. Moja żona przykłada do tego szczególną wagę, by kolekcjonować i zbierać wszystkie zdobyte przeze mnie trofea. Niestety nie pomaga też to, że żyję w dwóch różnych krajach, w dwóch różnych domach – w Chorwacji i Hiszpanii. Mam nadzieję, że któregoś dnia pogrupuję wszystkie pamiątki w jedną całość. Dotychczasowe nagrody zdobyte indywidualnie i klubowo w Polsce, posiadam w moim domu w Madrycie i ta statuetka także tam się znajdzie.

Wróćmy do momentu, kiedy z grą Trefla nie było tak kolorowo. Po meczu w Stargardzie, mieliście bilans 2-4, byliście w dolnej części tabeli, a w najbliższej perspektywie czekały Was mecze z mistrzem i wicemistrzem Polski. Co było kluczowe, że w tym trudnym momencie zaskoczyliście. Oczywistym wydaje się, że pomogło Wam przyjście Jakuba Schenka.

To są rzeczy widoczne, ale jest jeszcze masa detali, których na pierwszy rzut oka nie widać. Po pierwsze rozpoczęliśmy sezon z kontuzjami. Przez długi czas nie byliśmy w stanie trenować w pełnym zestawieniu. Po drugie – zakontraktowaliśmy rozgrywającego, który pomógł nam lepiej poukładać grę i pozwolił lepiej grać kolegom z zespołu. I trzecia rzecz, o której sam bym nie pomyślał, ale na którą zwrócili mi uwagę zawodnicy, to skomplikowany system gry, którego adaptacja zajęła więcej czasu.

Obserwowałem Pana reakcje w czwartej wyrównanej kwarcie ostatniego meczu. Miałem wrażenie, że mimo nierozstrzygniętego wyniku, był pan bardzo spokojny i skupiony na zadaniach.

Jeśli jestem zbyt rozluźniony, moi zawodnicy też są zbyt rozluźnieni. Gdy jestem zbyt nerwowy, naturalnie zespół także jest spięty. To wszystko oddziałuje na zespół, dlatego nawet jeśli jestem w środku podenerwowany, powinienem przekazać pewność siebie i spokój.

MKS słynie z bardzo dobrej ofensywy i dzisiaj Wy także pokazaliście spory arsenał w ataku. Ale przecież nie byłoby poprzednich zwycięstw bez dobrej defensywy.

Ja uważam, że w ostatnich 5-6 meczach graliśmy jedną z najlepszych defensyw spośród całej ligi. Poza tym w naszym zespole musieliśmy mieć 10 zawodników gotowych do gry, by skutecznie rotować składem. Rotacja pozwoliła sukcesywnie zmniejszać efektywność MKS-u w ataku.

I to jest klucz do zrozumienia, dlaczego Trefl nie wygrywał wcześniej seriami?

Kluczem jest zrozumienie tego systemu. Zrozumienie automatyzmów – kiedy to się stało, staliśmy się bardziej efektywni. Czy jesteśmy perfekcyjni w obronie? Nie. Ale uważam, że jesteśmy znacznie lepsi niż na starcie rozgrywek.

To ile brakuje do optymalnej formy? Jesteście gotowi w 80-90 procent?

Mówi Pan, jak prawdziwy dziennikarz. Nie umiem tego opisać liczbami, nie jest to łatwe. Jeśli ja wejdę do szatni z poczuciem, że wszystko już działa, to na pewno się popsuje. Nie mogę być usatysfakcjonowany, muszę motywować zespół i widzieć obszary gdzie możemy się rozwinąć. Pracą, poszukiwaniem zmian wewnątrz zespołu, lub sztabu szkoleniowego. Zespół nieustannie szuka poprawy, a zawodnicy powinni być gotowi na ewentualne zmiany.

Kiedy przychodził Pan do Trefla, określono trzyletni cel, którego głównym założeniem był powrót do grania w europejskich rozgrywkach. Na jakim etapie realizacji tego celu jesteście po ponad roku pracy?

Gdyby nie kontuzje, to już w poprzednim sezonie wywalczylibyśmy awans do europejskich pucharów. W tym sezonie mamy zupełnie inny zespół i mniejszy budżet, zatrudnienie szóstego obcokrajowca kosztuje w naszym przypadku 200, a nie 100 tys. zł, a to oznacza, że nie mieliśmy szans podpisać sześciu obcokrajowców.

A może to dla Was lepiej, że nie gracie w tym sezonie w Europie, bo możecie się skupić na celach ligowych.

To gorsza sytuacja dla mnie i klubu, bo w przeciwieństwie do klubów grających w europejskich pucharach, możemy zatrudnić jednego obcokrajowca mniej. Granie w Europie daje dwie przewagi – zakontraktowanie sześciu obcokrajowców bez dodatkowej opłaty (200, a nie 100 tys. zł – red.) i oczywiście możliwość zakontraktowania lepszych graczy dostępnych na rynku. Nie ma wielu zagranicznych graczy, chcących występować w Polsce bez możliwości pokazania się na europejskim rynku.

Pan to odczuwał przy negocjacjach? Ten brak argumentu gry Trefla w Europie?

Wyraźnie to odczuwałem. W ostatnim sezonie to był mój największy błąd w porównaniu do pracy w Zielonej Górze. Nie przeliczyłem, jak wielce atrakcyjna dla zagranicznych zawodników była liga VTB i jak nieatrakcyjna w porównaniu do niej była liga polska.

Do następnego sezonu daleko, ale z tych wniosków wynika, że najważniejsze dla Was teraz jest zagrać w przyszłym sezonie w europejskich pucharach.

Oczywiście. Powiedziałem to podczas pierwszych dni w Treflu, że celem musi być gra w Europie. Kluby, które nie grają w Europie, mają trudniej.

W jednej z naszych poprzednich rozmów, przeprowadzonej po pierwszym meczu ćwierćfinału play-off ze Śląskiem we Wrocławiu, przypominał Pan, że kibice powinni pamiętać, że ten klub zdobył w poprzednim sezonie Puchar Polski i że to jest duże osiągnięcie.

Kibice klubu, który zdobywa trofea i medale co roku nie będą pamiętać i ekscytować się wygrywanym Pucharem Polski. Ale jeśli rozmawiamy o klubie, który ostatnie trofeum zdobył 10 lat temu, kibice powinni pamiętać, że przywieźliśmy Puchar do Sopotu.

Będziecie jednym z faworytów do zdobycia trofeum także w tym roku.

Kto tak powiedział? Pan wie, że nie interesują mnie spekulacje, że ktoś coś powiedział. Do momentu wygranej z MKS-em nie byliśmy nawet przez chwilę w TOP3 w tym sezonie….

…ale teraz jesteście w top 3 w lidze.

Ale mamy do rozegrania jeszcze trzy mecze w lidze i możemy nie awansować w ogóle do turnieju finałowego. Nie zgadzam się z Panem, że jesteśmy jednym z faworytów do zdobycia PP, skoro nie gramy w europejskich pucharach. Nie ma znaczenia, co osiągnęliśmy w poprzednim sezonie. W 90% przypadków drużyny zmieniły składy z poprzedniego sezonu, tamte wyniki nie mają żadnego przełożenia na obecne.

Ale fani mogą tego tak nie odczytać.

Ja jestem wdzięczny każdemu z fanów, że wspierają nas na każdym meczu, ale fani powinni pamiętać, że w tym roku mamy zupełnie inną drużynę. Ona tak naprawdę nie broni trofeum wywalczonego przed rokiem, bo to są zupełnie inni zawodnicy. Gdybyśmy utrzymali cały zespół z poprzedniego sezonu, moglibyśmy mówić o bronieniu trofeum.

Raz jeszcze podkreślę, jestem wdzięczny wszystkim fanom, a w szczególności tym wspierającym nas na wyjazdach. Rozumiem, że kibice mogą być nieobiektywni, bo zawsze będą kochać ten zespół, chcąc jednocześnie jego zwycięstw. Gdybyśmy zdominowali pierwszą część sezonu, moglibyśmy mówić o faworycie. Ale nie jesteśmy. A puchar może wygrać każda z drużyn, która w ten weekend będzie w dobrej formie. Jest jeszcze za wcześnie by rozmawiać o Pucharze Polski i tym co się wydarzy w drugiej części sezonu.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj