Dwie twarze siatkarskiego Trefla. Potrafi odrabiać straty, ale łatwo wpada w tarapaty

(Fot Jerzy Bartkowski / KFP)

Drugi mecz w tygodniu i drugi thriller. Siatkarze Trefla znów odrobili stratę dwóch setów. Tym razem jednak bez filmowego happy-endu. Ostatecznie po tie-breaku przegrali z PGE GiEK Skrą Bełchatów 2:3 (19:25, 21:25, 25:22, 27:25, 11:15). – Przespaliśmy ważne momenty – komentował rozgrywający Lukas Kampa.

Każdy medal ma dwie strony – to truizm i oczywistość. Dlaczego więc go przytaczamy? Bo właśnie z dwóch stron trzeba spojrzeć na dwa ostatnie mecze Trefla. Z jednej: charakter, mentalna siła, emocje. Gdańszczanie dwukrotnie odrabiali straty, w meczach z Bogdanką LUK Lublin i PGE GiEK Skrą Bełchatów zdobyli łącznie trzy punkty. To nie jest zły wynik, bo trzeba docenić też klasę rywali. Zwłaszcza pierwszego.

Z drugiej strony – z czegoś się te straty biorą. Trefl dwa razy zaliczył poważny falstart, Igor Juricić – zwłaszcza w pierwszym meczu – bardzo długo szukał optymalnego zestawienia. W drugim meczu krócej, ale miał też dużo węższe pole manewru, bo zabrakło Kamila Droszyńskiego.

NASEVICH ZNÓW BYŁ ŚWIETNY

Z jednej strony zachwycać można się postawą Alexa Nasevicha, bo młody atakujący wygląda w ostatnich dniach świetnie. Zasłużenie został MVP pierwszego meczu, gdyby udało się wygrać z bełchatowianami, pewnie znów zgarnąłby statuetkę.

Z drugiej jednak brakuje kolejnych argumentów. Piotr Orczyk z Lublinem wszedł z kwadratu i dał dużo jakości. W drugim spotkaniu zaczął w pierwszej szóstce i nie dotrwał w niej do końca. Zmienił go Mikołaj Sawicki, skończył z dorobkiem 22 punktów, ale nie jest dziś w formie, którą imponował jesienią.

– Myślę, że dwa razy przespaliśmy ważne momenty. Pierwszy, to początek meczu i drugi, to start w tie-breaku. To kosztuje nas za dużo energii, żeby wrócić. Fajnie, że to zrobiliśmy, to jest ważne, że pokazujemy charakter, ale musimy zmienić troszeczkę nasze podejście do meczu. Ostatecznie nie za bardzo mi się podoba. Brakuje nam troszeczkę pomysłu, troszeczkę energii, odwagi. Musimy powalczyć, żeby zaczynać grę tak, jak potrafimy grać – komentował Lukas Kampa.

Rozgrywający również ogląda medal z obu stron. Przestoje zabrały Treflowi pierwsze dwa sety, kosztowały też tie-break. Charakter pozwolił wyszarpać punkt i dostarczył kibicom dużo rozrywki. Jest o czym myśleć, jest nad czym pracować. Nie ma tylko czasu, bo już w środę pucharowe spotkanie z Jastrzębskim Węglem.

Trefl Gdańsk – PGE GiEK Skra Bełchatów 2:3 (19:25, 21:25, 25:22, 27:25, 11:15)

Trefl Gdańsk: Nasevich 30, Zaleszczyk 9, Martinez Franchi 8, Kampa 4,Orczyk 3, Niemiec 0,  Koykka (l.) – Sawicki 22, Urbanowicz 7, Czerwiński 0, Sasak 0.

PGE GiEK Skra Bełchatów: Aciobăniței 24, Konarski 16, Poręba 16, Lipiński 14, Lemański 9,  Łomacz 1, Diez (l.) – Wiśniewski 1, Nowak 0, Kupka 0.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj