Michał Szprendałowicz o pracy w Lechii: Klątwa rzecznika? Gdy to słyszę, jeszcze bardziej mi się chce

(Fot. lechia.pl/Grzegorz Radtke)

To jedna z najbardziej potrzebnych transakcji tego okienka transferowego. W Lechii sięgają po rzecznika prasowego dotychczas pracującego dla Mistrza Polski Rakowa Częstochowa. Poprzedni rzecznicy mieli w Gdańsku ciężko, z niektórymi to Lechia miewała ciężko, ale teraz w klubie ma zapanować profesjonalizm. –  Pomyślałem, że to jest najbardziej ambitne wyzwanie, jakie mogłem przed sobą postawić. Pójście do klubu, w którym wszystko było już zbudowane, wydaje mi się mało ambitne – tłumaczy Michał Szprendałowicz.

W Rakowie spędził cztery lata, świadkując w mediach największym sukcesom częstochowskiego klubu. Teraz będzie miał za zadanie zadbać o komunikację zewnętrzną w Lechii, która leżała od kilku lat. Biało-Zieloni nie mieli pomysłu na obsadę rzecznika prasowego, wakat na stanowisku panował od odejścia Mateusza Czerwińskiego w listopadzie ubiegłego roku, a przecież plaga zwolnień dotykała to stanowisko od 2015 roku, w tym czasie w Lechii było 12. rzeczników prasowych.

W konsekwentne zmiany wierzy zatrudniony w tygodniu poprzedzającym inaugurację wiosny w Fortuna I lidze Michał Szprendałowicz. 30-latek opowiedział nam o swojej wizji budowy zespołu prasowego, kontaktów z dziennikarzami, zasięgów w mediach i generalnie marki klubu. Jak twierdzi, od jakiegoś czasu chciał pracować w Lechii, bo ta jawi mu się jako klub dużej rangi, mogący walczyć o najwyższe cele i mający przede wszystkim bardzo duże, większe niż w Rakowie, grono kibiców.

Posłuchaj rozmowy z Michałem Szprendałowiczem:

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj