Rewelacyjny początek wiosny Arki. Polonia rozbita, Kobacki ściga się z Czubakiem

(fot. Maciej Czarniak / KFP / Trojmiasto.pl)

Wiadomo było, że Arka jest faworytem. Wiadomo było, że na papierze jest dużo mocniejsza. Ale wiadomo też było, że różnie z potwierdzaniem takich tez bywa. W stolicy niespodzianek nie było. Arka absolutnie zasłużenie rozbiła Polonię Warszawa 3:0, niemal idealnie rozpoczynając rundę wiosenną Fortuna 1. Ligi.

Trudno wyobrazić sobie lepszy początek meczu. Trudno wyobrazić sobie lepszy początek rundy. Arka wystartowała idealnie, dosłownie, bo od pierwszych sekund rzuciła się na Polonię i konsekwentnie ją punktowała. Zaczęła już w drugiej minucie. Z prawej strony do Karola Czubaka dograł Kacper Skóra – tutaj warto docenić asystenta, bo najpierw świetnie wypracował sobie przestrzeń, a później jeszcze lepiej dograł – a Czubak ze spokojem pokonał Krzysztofa Bąkowskiego.

To była świetnie zaprojektowana i równie dobrze wykonana akcja. Szybka, kombinacyjna, dokładna. Po kolejnych kilku minutach Arka znów ruszyła, tym razem w prostszy sposób. Długie zagranie Michała Marcjanika przyjął Olaf Kobacki, miał na plecach obrońcę, ale i tak utrzymał się przy piłce i trafił na 2:0.

Nie minęły dwa kwadranse, a Kobacki miał już dublet. Tym razem asystę zaliczył Hubert Adamczyk. Pomocnik był aktywny od początku meczu, szukał rozwiązań, możliwości i rewelacyjnie obsłużył Kobackiego, a ten trafił przy bliższym słupku na 3:0.

Dopiero w ostatnim kwadransie Polonia potrafiła poważniej zaznaczyć się na boisku, ale były to raczej zalążki poważniejszych akcji niż konkretne zagrożenie. Cóż więcej dodać? To była idealna pierwsza połowa Arki.

Scenariusze na drugą połowę były w zasadzie dwa. Arka mogła kontrolować przebieg meczu, ale mogła też narobić sobie problemów w spotkaniu właściwie już wygranym. Pełnej kontroli może nie było, ale nie było też momentów, w których Wojciech Łobodziński musiałby szczególnie się pocić. Dwa razy poważniej zakotłowało się pod bramką Lenarcika, kilka razy nieco mniej poważnie, więcej konkretów Polonia nie dostarczyła. Arce już tak dużo pożytku nie przynosiły dłuższe zagrania, które przed przerwą rozpruwały defensywę Polonii. Udało się kilkukrotnie oskrzydlić akcję, ale wykończenia już brakowało.

Wojciech Łobodzińsi lepszego początku nie mógł sobie wymarzyć. No, jeśli jest bardzo wybredny, to pewnie poprawiłby kilka detali po przerwie. Pewnie i zasłużenie wygrał mecz, sprawdził nowych zawodników, zachował  czyste konto. Piątka z plusem dla żółto-niebieskich.

Polonia Warszawa – Arka Gdynia 0:3 (0:3)

Bramki: 0:1 Karol Czubak (3), 0:2 Olaf Kobacki (12), 0:3 Olaf Kobacki (28)

Żółta kartka – Arka Gdynia: Kacper Skóra, Alassane Sidibe

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj