Piłkarze Lechii podejmą innego beniaminka – zespół Motoru Lublin, który przed tygodniem przegrał u siebie z Rakowem Częstochowa. Lechia na inaugurację rozgrywek natomiast zremisowała we Wrocławiu z wicemistrzem Polski – Śląskiem. Jak zapowiadał Szymon Grabowski, trener Lechii – o zlekceważeniu rywala nie ma mowy.
Największe wrażenie we Wrocławiu zrobił gol zdobyty przez Tomasza Neugebauera strzałem z połowy boiska. Lechia straciła bramkę i zwycięstwo w doliczonym czasie. Trener Grabowski był bardziej zadowolony ze zdobyczy punktowej, aniżeli z postawy zespołu.
„MAMY KIM GRAĆ”
Słabszy mecz rozegrał kapitan zespołu Rifet Kapić, co dla szkoleniowca nie stanowiło niespodzianki.
– Wchodzi dopiero do treningu po kontuzji, tak naprawdę wciąż jest w okresie przygotowawczym. Cieszę się, że jest do naszej dyspozycji. Sytuacja kadrowa nie jest najgorsza, brakuje tylko Fernándeza, Koperskiego i uczestniczącego w turnieju olimpijskim Chłania. Po zniesieniu zakazu transferowego mamy kim grać – przyznaje z optymizmem Szymon Grabowski.
15 TYSIĘCY KIBICÓW
Na trybunach Polsat Plus Areny zasiądzie ok. 15 tysięcy ludzi żądnych ekstraklasowych emocji.
– Prognozy są optymistyczne, jeśli chodzi o pogodę i atmosferę na trybunach. Znacznie gorsze są rokowania z perspektywy murawy. Nawierzchnia została wymieniona po koncertach, które odbyły się przed dwoma tygodniami. Delikatnie mówiąc, jej stan nie jest najlepszy – przyznał trener Lechii w rozmowie z Radiem Gdańsk.
Włodzimierz Machnikowski/aKa