Przełamać już się udało. Lechia tuż przed wrześniową przerwą reprezentacyjną wygrała w Zabrzu z Górnikiem. Można było więc pracować w nieco spokojniejszej atmosferze i przygotowywać się do spotkania z Radomiakiem. To będzie starcie dwóch najsłabiej broniących zespołów ekstraklasy. Pierwszy gwizdek w sobotę o 14:45.
Okienko transferowe w ekstraklasie już się zamknęło. Kibice Lechii liczyli długo, że klub na ostatniej prostej jeszcze wzmocni kadrę, bo napastnika i prawego obrońcy drużyna potrzebuje na wczoraj. Tak się jednak nie stało. Na rynku do ostatniej chwili szalał Raków Częstochowa, a Lechia ostatecznie nikogo nowego nie pozyskała. Szymon Grabowski jeszcze w sierpniu mówił o tym, że drużyna potrzebuje wzmocnień, wręcz na nie czekał. Kiedy się nie pojawiły, zaczął przekonywać, że kadra jest właściwie bardzo dobra.
– Oczywiście chcielibyśmy mieć jeszcze lepszą kadrę i rywalizację na każdej pozycji, ale nigdy nie narzekałem i nie będę narzekać. Kadrę mamy zamkniętą, skład dobry, a nawet bardzo dobry. Każdy ma jeszcze rezerwy, a naszym zadaniem jest wydobyć z tych zawodników jeszcze więcej – mówił, dopytany o wcześniejsze deklaracje.
BRAK RYWALIZACJI
Rywalizacji nie ma choćby w ataku, bo kontuzjowany jest Tomas Bobcek, więc Bogdan Wjunnyk ma w zasadzie abonament na grę. Plusem jest fakt, że w siódmej kolejce trafił do siatki, a Lechia wygrała na wyjeździe z Górnikiem.
– Po tej wygranej nie powiem, że drużyna wygląda zupełnie inaczej niż przed spotkaniem w Zabrzu. Wiemy, że w tym zespole drzemie potencjał i to daje powód do optymizmu przed kolejnym meczem, ale mamy też w głowie, że dawno nie wygraliśmy przed własną publicznością – mówi Grabowski.
Okazja do wygranej będzie w sobotę. Będzie to też okazja do podreperowania bilansu bramkowego, bo Radomiak to obok Lechii najsłabiej broniący zespół w lidze. Potrafi jednak atakować, a snajper Leonardo Rocha ma na koncie już sześć goli i jest liderem klasyfikacji strzelców.
– Szanujemy tego przeciwnika, to bardzo groźna drużyna, zwłaszcza kiedy jest przy piłce. Nie będę jednak zakłamywał naszego podejścia. Przygotowujemy się patrząc w co najmniej w 80 procentach na siebie, a nie na przeciwnika. Jesteśmy w stanie dyktować warunki i to od nas zależeć będzie końcowy rezultat – mówił Grabowski.
Początek meczu Lechia Gdańsk – Radomiak w sobotę o 14:45 na Polsat Plus Arenie Gdańsk.
Tymoteusz Kobiela