Wszystko było nie tak. Czwarta z rzędu porażka koszykarzy Trefla. Tym razem kompromitująca

Mecz Trefl Sopot vs Legia Warszawa (fot. KFP/Jerzy Bartkowski)

Po kilku akcjach czwartej kwarty koszykarze Trefla przegrywali z Legią Warszawa 60:102. W tym momencie goście postanowili nie pastwić się więcej nad mistrzem Polski i dalszą część spotkania potraktowali zabawowo. Tylko dzięki temu sopocianie nie przegrali różnicą np. 50 pkt. Tak czy inaczej skończyło się kompromitacją. Porażka 75: 109 nie przystoi nikomu, a już z pewnością nie mistrzowi.

Gracze Trefla sami przyznają, że brakuje im tożsamości w obronie. Da się to przełożyć na brak charakteru. Brak determinacji, presji i agresji sprawia, że rywal złapie „zaskoczy”. Goście na parkiecie Ergo Areny komfortowo poczuli się już w 3 minucie, kiedy objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca.

Gospodarzom nie wychodziło nic. Nie tylko nie potrafili zatrzymać rywala, ale wobec jego znakomitej dyspozycji fizycznej i mentalnej fatalnie pudłowali. Zaledwie 16 asyst w meczu świadczyło o tym, że jako zespół Trefl nie istniał. Nie było także indywidualności. Jak zwykle próbował szarpać Jakub Schenk, który pracował jednak tylko na własny rachunek. Po Johnsonie widać, że wyczynowo w koszykówkę nie grał przez ponad pół roku. Best niezłe mecze przeplata ze słabymi. Silni skrzydłowi są słabi fizycznie, podkoszowi nie trafiają spod dziury, o ile zdołają sobie wywalczyć tam pozycję. Nikt nie był w stanie odmienić oblicza drużyny. Także trener Żan Tabak, który do fatalnego scenariusza nie zdołał nanieść ani jednej poprawki. Nawet w obliczu zbliżającej się katastrofy.

Gracze Trefla nie potrafili zatrzymać rywala (fot. KFP/Jerzy Bartkowski)

„PRZEPRASZAMY”

Najbardziej sugestywny, acz bardzo lapidarny komentarz pojawił się na mediach społecznościowych Trefla. „Przepraszamy” mieści w sobie niemoc i kulturę osobistą. Tylko żeby wygrać mecz, trzeba się bić. W ramach przepisów. Wtedy nie trzeba przepraszać.

– To, co dzisiaj wszyscy mieli okazję zobaczyć, nie miało nic wspólnego z koszykówką. Nasza obrona była tragiczna, ale muszę zacząć od siebie. Może zapomniałem, jak się prowadzi zespół? Może moje taktyczne rozwiązania, zwłaszcza w defensywie, są złe? Sam jeszcze nie wiem do końca, ale wydaje mi się, że wyniki w jednych rozgrywkach mają wyraźny wpływ to, jak się prezentujemy w drugich – kajał się trener Żan Tabak, któremu w klubie bodaj najbardziej zależało na grze w Euro Cup, gdzie mistrzowie notują kompromitujący bilans 0:11.

NAJLEPSZY MECZ LEGII

Goście po raz pierwszy w tym sezonie przekroczyli granicę 100 punktów, a w pewnym momencie prowadzili nawet różnicą aż 43 punktów. Siedmiu ich graczy zdobyło co najmniej 11 „oczek”, Wszystkie statystyki rzutowe mieli na poziomie ponad 60 procent. Pierwszoplanowymi postaciami w zespole Legii byli grający przed trzema laty w Treflu Andrzej Pluta i Michał Kolenda.

– Uwielbiam grać w Ergo Arenie. Kocham to miejsce – przyznał Kolenda po meczu w rozmowie z Radiem Gdańsk.

Posłuchaj:

Trefl Sopot – Legia Warszawa 75:109 (14:24, 24:32, 12:30, 25:23)

Punkty:

Trefl Sopot: Jakub Schenk 18, Nicholas Johnson 13, Aaron Best 10, Andy Van Vliet 9, Nahiem Alleyne 9, Geoffrey Groselle 8, Jarosław Zyskowski 3, Marcus Weathers 2, Bartosz Jankowski 2, Mikołaj Witliński 1.

Legia Warszawa: Kameron McGusty 29, Michał Kolenda 18, Jawun Evans 14, Andrzej Pluta 13, Dominik Grudziński 12, Mate Vucic 11, Ojars Silins 11, Maksymilian Wilczek 1, Marcin Wieluński 0, Dawid Niedziałkowski 0

Włodzimierz Machnikowski/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj