Remis, który jest porażką. Piłkarze Gryfa Słupsk spadają z ligi

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Gryf Słupsk spada z piłkarskiej trzeciej ligi. Słupszczanie zremisowali w 31. kolejce z Wybrzeżem Rewalskim Rewal 1:1, tracąc bramkę na miarę zwycięstwa w kuriozalnej sytuacji w doliczonym czasie gry.

– Ten mecz i ten gol to podsumowanie naszej gry w ostatnim czasie. Przepraszam i biorę pełną odpowiedzialność – mówił po spotkaniu trener Krzysztof Muller.

Słupszczanie atakowali przez cały mecz, ale były to ataki nieskuteczne. Strzały nad bramką, w polu karnym brak zdecydowania. Goście kilka razy próbowali kontratakować i nawet groźnie strzelać z kilkudziesięciu metrów. Z przebiegu gry można się było spodziewać, że Gryf Słupsk bramkę strzeli i tak się stało. Tyle że po zagraniu Wiktora Ciechańskiego w 86. minucie dla gospodarzy padł gol samobójczy strzelony przypadkowo przez zawodnika z Rewala. Wszystko, co musieli zrobić w tej części gry gospodarze, to trzymać piłkę z dala od swojej bramki. W 93. minucie z okolic połowy boiska bramkarz gości dośrodkowywał z rzutu wolnego. Przy całkowitej bierności zawodników Gryfa, w tym bramkarza, zawodnicy Rewala spokojnie wstrzelili piłkę do bramki i na świetlnej tablicy pokazał się wynik 1:1.

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

– Spadamy z trzeciej ligi, biorę za wszystko odpowiedzialność. Kończymy tę przygodę, ten remis jest jak porażka, bo przekreśla nam nawet teoretyczne szanse na utrzymanie – mówił Krzysztof Muller.

Słupszczanie, by uratować choć trochę ten sezon, walczą jeszcze w regionalnym Pucharze Polski.

Posłuchaj:

Przemysław Woś

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj