Akcja ratownicza w Łebie. Jacht z duńskimi turystami wpadł na płyciznę
Duński jacht osiadł na mieliźnie u wejścia do portu w Łebie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a jednostkę udało się uratować.
Duński jacht osiadł na mieliźnie u wejścia do portu w Łebie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a jednostkę udało się uratować.
8 kwietnia, zaledwie 400 metrów od brzegu, w centrum Gdyni wywrócił się jacht, na którym znajdowało się czterech członków załogi. Zdołano uratować jedną osobę, dwie nie żyją, ciała czwartej wciąż nie znaleziono. Marcin Lange udał się do Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni, by porozmawiać z dyrektorem Sebastianem Kluską o przebiegu akcji ratowniczej.
Prokuratura w Gdyni wszczęła śledztwo w sprawie piątkowej tragedii na Zatoce Gdańskiej – dowiedział się nasz reporter. W wypadku jachtu życie straciły dwie osoby, jedna trafiła do szpitala, a jednej nadal nie odnaleziono. Jednostka podczas silnego wiatru przewróciła się około 400 metrów od gdyńskiej mariny.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w środę, 23 lutego, w godzinach przedpołudniowych na Bałtyku. Z polskiego jachtu wypadł szyper. Zdarzenie miało miejsce podczas sztormowej pogody. Nieprzytomnego mężczyznę udało się wydobyć z wody, trafił do szpitala.
Promujący Polskę jacht „I Love Poland”, który startował w liczących 600 mil morskich prestiżowych żeglarskich regatach śródziemnomorskich wokół Sycylii, we wtorek w nocy w głównej stawce łodzi powrócił na Maltę, gdzie były start i meta wyścigu.
Jacht Nautilio wpłynął na mieliznę w Ustce w niedzielę. Do takiej sytuacji doprowadziła załoga. Trzej mężczyźni, którzy kierowali jednostką, byli pijani. Sternik miał około dwóch i pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zarzut kierowania jachtem pod wpływem alkoholu usłyszał 48-letni mężczyzna. Jednostka Nautilio, która płynęła z Gdańska, w nocy z niedzieli na poniedziałek osiadła na mieliźnie przed wejściem do portu w Ustce. Jak ustaliła policja trzej członkowie załogi byli pod wpływem alkoholu.
© 2022 - Radio Gdańsk