Nawet karetka na sygnale musi czekać. Mieszkańcy Oruni siłują się z przejazdem

thumb 20140310 113103

Szlaban kolejowy opuszczony przez pół godziny, korki z obu stron i mieszkańcy, którzy łamiąc przepisy przechodzą przez rogatki. Tak na co dzień wygląda przejazd kolejowy na gdańskiej Oruni między ul. Gościnną a Smętną, który został niedawno wyremontowany.
Mieszkańcy zbierają podpisy pod petycją, którą chcą wręczyć prezydentowi Gdańska. Domagają się mi.in. budowy tunelu albo wiaduktu nad przejazdem. Ich zdaniem rogatki na przejeździe kolejowym opuszczone są zbyt długo, czasami nawet ok. 40 minut. Do tego podczas remontu przejazdu usunięto przejście dla pieszych, z którego do tej pory korzystali mieszkańcy.

Jest to okropny problem, wczoraj stałam tu ponad 20 minut. Za chwilę, jak będzie przejeżdżał pociąg z Gdańska czy z Tczewa, to zamkną się rogatki i trzeba będzie czekać, aż ten pociąg przejedzie. Nawet jak pociąg przejedzie to szlaban i tak się nie podnosi, bo za chwilę ma przejechać kolejny, powiedziała jedna z mieszkanek Oruni. – Z obu stron przejazdu kolejowego tworzą się gigantyczne korki, dodała kolejna gdańszczanka.

Reporter Radia Gdańsk przez kilkanaście minut stał przy opuszczonym szlabanie i był świadkiem, jak mieszkańcy przechodzą mimo, że w każdej chwili mógł nadjechać pociąg. – Do takich sytuacji dochodzi tu codziennie. Mieszkańcy nie chcą czekać, aż rogatki się podniosą i przechodzą pod opuszczonymi. Czasami nawet kobiety z wózkiem, powiedziała mieszkanka Oruni.

Przejazd kolejowy został niedawno wyremontowany przez PKP. Zlikwidowane zostały zapory, które umożliwiały szybsze przejście mieszkańcom na drugą stronę. Wybudowano natomiast tunel przy przystanku kolejowym Gdańsk Orunia, który umożliwia przedostanie się z ul. Gościnnej do budynków w rejonie ul. Junackiej. Jest on jednak oddalony od przejazdu kolejowego o kilkanaście metrów. Ponadto dojście do podziemnego obiektu jest rozkopane.

Poza tym tunel, który został wybudowany jest brudny i mieszkańcy boją się przez niego przechodzić. – Piesi nie mogą tutaj czuć się bezpiecznie. Tunel jest brudny i ciemny. Do tego brak cywilizowanych dojść do tuneli dla pieszych. Nie ma chodników a ludzie muszą brodzić w błocie, mówi radna osiedla Karolina Woźniak.

Mieszkańcy napisali petycję do władz miasta i zbierają pod nią podpisy. Chcą by prezydent był mediatorem między nimi a PKP. Chcieliby, żeby nad przejazdem kolejowym powstał wiadukt albo tunel. Gdyby jednak nie udało się tych planów zrealizować, chcieliby żeby PKP ustawiło zapory do szybkiego przemieszczania się mieszkańców. – Organizujemy się, nie po to, żeby wywołać bunt, tylko po to, żeby pokazać skalę problemu. Nie dotyczy to garstki osób, ale wszystkich mieszkańców Oruni. Chcielibyśmy, by prezydent Adamowicz zapoznał się z naszymi postulatami i był mediatorem miedzy mieszkańcami a PKP, tłumaczyła radna osiedla.

Mieszkańcy stworzyli także profil na portalu społecznościowym. We wpisach, mieszkańcy przytaczają swoje historie związane z przejazdem kolejowym:

„Niedziela, umówiłam się z ojcem, że po mnie przyjedzie. Miał zadzwonić, jak będzie już blisko. Dzwoni, że już dojeżdża. Mija czas, nic się nie dzieje. Po 15 minutach znowu telefon. Stoi na szlabanie. Mam przyjść. Zanim się ubrałam, doszłam do przejścia, minęło kolejne 10 minut (to już 25). A tam stoję sobie dalej, razem z innymi mieszkańcami…”

https://www.youtube.com/watch?v=hTbmg2He1xo

To nasza codzienność. Mój kuzyn nagrał na telefonie filmik, na którym widać karetkę pogotowia na sygnale, która próbuje przejechać przez przejazd kolejowy. Szlaban oczywiści był zamknięty. Pociąg przejechał, a szlaban nadal się nie otwierał. Kierowca karetki wyszedł i zaczął krzyczeć na dróżnika, żeby ten otworzył szlaban. Na nic to się nie zdało, bo rogatka była opuszczona jeszcze przez kilka minut, opowiada pani Karolina.

Zanim sprawą być może zajmą się władze miasta już teraz otrzymaliśmy z PKP informację na temat pomysłów mieszkańców. Wiadukt nie powstanie, bo wiązałoby się to z wyburzeniem budynków przy torach kolejowych. Nie zostanie także wybudowany tunel pod przejazdem kolejowym. Jego budowa mogłaby doprowadzić do zalewania fundamentów i piwnic okolicznych budynków. Na temat utworzenia dodatkowego przejścia dla pieszych PKP się nie wypowiedziało.
PETYCJA MIESZKAŃCÓW:

Szanowny Panie Prezydencie,
Częściowa realizacja infrastruktury kolejowej Gdynia-Warszawa jest niewątpliwym osiągnięciem. Nadszedł czas, by stała się użyteczna, przyjazna a przede wszystkim bezpieczna dla jej sąsiadów – mieszkańców południowej części Gdańska.

W tym celu niezbędne jest:
a) Urządzenie przejazdów przez tory kolejowe
– oczekujemy budowy tuneli/wiaduktów tak, by możliwe było płynne przemieszczanie się samochodów, w tym służb ratunkowych.
– realizacji inwestycji „Nowa Podmiejska” z wykorzystaniem środków europejskich na lata 2014-2020.

b) Przywrócenie bezpiecznego przejścia dla pieszych – separacja ruchu pieszego od samochodowego na przejeździe kolejowym Dworcowa- Gościnna- Smętna.

c) Doprowadzenie ciągów pieszych do tuneli – umożliwienie przedostania się na drugą stronę torów „suchą stopą”, uwzględniając potrzeby osób niepełnosprawnych.

d) Poprawa bezpieczeństwa pieszych
– zainstalowanie oświetlenia i monitoringu w okolicach przejść podziemnych;
– negocjacja z PKP o deklarację bezzwłocznego montażu monitoringu przejść podziemnych wraz z przekierowaniem obrazu do Komisariatu Policji przy ul. Platynowej;
– zabezpieczenie (odgrodzenie) infrastruktury kolejowej wzdłuż torów od przejścia podziemnego przy ul. Związkowej do przejazdu kolejowego przy ul. Niegowskiej po obu stronach torów.

e) Poprawa warunków życia – wymiana zielonych ekranów akustycznych ograniczających światło dzienne Mieszkańcom pobliskich zabudowań na ul. Junackiej na przezroczyste.

Mając na uwadze powyższe zagadnienia, nasuwa się pytanie: dlaczego przy tak sprzyjających okolicznościach dotyczących finansowania inwestycji z potężnych funduszy zewnętrznych, nie uwzględniono elementarnych rozwiązań służących podniesieniu standardu życia Mieszkańców i lokalnych Przedsiębiorstw.

Zwracamy się do Prezydenta Miasta Gdańska o natychmiastowe podjęcie działań. Rozwiązanie wskazanych problemów pozwoliłoby uniknąć niepotrzebnych napięć i konfliktów, które po zakończeniu inwestycji w takiej formie nie znikną a wręcz przeciwnie – będą narastały.

Liczymy, że w XXI wieku warunki bytu, a przede wszystkim nasze zdrowie i życie nie pozostanie obojętne Prezydentowi dużego europejskiego miasta.

ODPOWIEDŹ PKP na pytania RADIA GDAŃSK:
Budowa wiaduktów drogowych nad torami kolejowymi w Oruni wiązałaby się ze znacznymi kosztami społecznymi. Szacunki wskazują, że z uwzględnieniem norm drogowych dotyczących m. in. szerokości jezdni budowa wiaduktu w ciągu ulicy Sandomierskiej wiązałaby się z koniecznością wyburzenia obydwu pierzei budynków między Traktem Św. Wojciecha a torami kolejowymi. Natomiast za torami trzeba by było wyburzyć budynek narożny na rogu ul. Sandomierskiej i Przy Torze.

Budowa wiaduktu w ciągu ulicy Dworcowej wiązałaby się z wyburzeniem całej zabudowy wzdłuż tej ulicy. Budowa przeprawy w tym miejscu wymagałaby również wyprostowania jej przebiegu. Wyburzenia byłyby konieczne również w ciągu ulicy Smętnej i przy Żuławskiej. Trzeba by było również ograniczyć powierzchnię skweru przy Placu Oruńskim.

Budowa przejazdów podziemnych w powyższych lokalizacjach byłaby również uciążliwa dla zabudowy w Oruni. Niezbędne okazałyby się podobne wyburzenia oraz budowa szczelnych konstrukcji tuneli drogowych, które mogłyby doprowadzić do zalewania fundamentów i piwnic okolicznych budynków. Budowa przejść podziemnych, konstrukcji o wiele mniejszych gabarytach okazała się bardzo skomplikowana z inżynieryjnego punktu widzenia w zakresie ochrony innych budynków przed zalewaniem.

Procedura bezpieczeństwa związana z potrzeba eliminacji ryzyka kolizji na przejeździe nakazuje zamknąć przejazd w tym przypadku na 3-4 minuty przed przejazdem pociągu. Układ urządzeń sterowania ruchem kolejowym jest ze względów bezpieczeństwa powiązany z mechanizmem zamykania rogatek.

{mp4}11619{/mp4}
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj