Wpadka podczas odsłonięcia pomnika w Gdyni, barwy narodowe leżały w kałuży. „To tylko wstążka z pasmanterii”

W czasie uroczystości odsłonięcia pomnika Gdynian Wysiedlonych, biało-czerwona wstęga okalająca pomnik leżała w kałuży. – To duży nietakt, a nawet znieważenie barw narodowych, uważają specjaliści. – To była wstążka, którą można kupić w pasmanterii, odpowiadają urzędnicy.

Przy skrzyżowaniu ulic Dworcowej i Starowiejskiej odsłonięto pomnik Gdynian Wysiedlonych. Doktor Janusz Sibora, ekspert od protokołu dyplomatycznego, którzy uczestniczył w uroczystości uważa, że podczas odsłonięcia pomnika zostały znieważone barwy narodowe. – Podczas odsłonięcia najpierw problem sprawiała folia, którą monument był zabezpieczony, później problem był z białą płachtą. Najwięcej problemów sprawiła jednak biało-czerwona wstęga, która spowijała pomnik. Po rozwiązaniu została zwinięta razem z białym materiałem. Obowiązujący ceremoniał wojskowy szczegółowo określa, że trzeba ją zwinąć, a nawet położyć na poduszce i odnieść z uszanowaniem. Najgorsze jest to, że pogniecioną wstęgę i płótno rzucono na ziemię, tuż przy butach uczniów jednej ze szkół o charakterze wojskowym. To brak poszanowania barw narodowych, to jest już wykroczenie, uważa ekspert od protokołu dyplomatycznego.

Organizatorzy uroczystości odpowiadają, że nie doszło do znieważenia barw narodowych, bo to nie była flaga, tylko wstążka, którą można kupić w pasmanterii. – Uroczystość odbywała się w niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Uczniowie, którzy zaopiekowali się wstęgą tak, jak mogli, spełnili swoją rolę, ubrani w mundury byli ozdobą tego wydarzenia. Wstęga została zabrana i trafiła do akt stowarzyszenia. Szkoda, że dr Sibora nie zwrócił uwagi uczniom w trakcie uroczystości, powiedziała Joanna Grajter z Urzędu Miasta.

Janusz Sibora wskazuje na Ustawę o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej. – W artykule 15. można przeczytać, że barwy narodowe umieszczane są w sposób zapewniający im należną cześć i szacunek. Organizator nie zapewnił uszanowania barw narodowych. Szkoda, że podczas takiej uroczystości dochodzi do wpadek, dodał Janusz Sibora.

Gazeta Wyborcza/oo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj