Dzięki jednemu wpisowi na Facebooku Hospicjum Dziecięce w Gdyni otrzymało ogromną pomoc. Przykład gdyńskiej „Bursztynowej przystani” pokazuje, jaką moc mają media społecznościowe.
Autor wpisu zaapelował o pomoc dla hospicjum, znajdującego się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Jego prośba miała natychmiastowy odzew, wiele osób zaangażowało się w pomoc. Wolontariuszka z hospicjum Anna Białek zauważa, że to prawdziwa lawina dobrych serc.
– Zostaliśmy wręcz zasypani darami. Od kilku dni je odbieramy, segregujemy i jesteśmy niezmiernie wdzięczni za pomoc, powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”.
Okazało się także, że wpis pochodzi sprzed roku. Wówczas hospicjum nie miało kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Aktualnie ośrodek ma już taki kontrakt, który zapewnia 40 proc. budżetu. Nadal jest to jednak za mało.
Warto dodać, że wsparcie, które otrzymało hospicjum, jest nie tylko finansowe. To także pomoc materialna i żywnościowa. Pewna starsza pani zaproponowała, że będzie szyła ubrania dla chorych maluchów, a młody ogrodnik chce podjąć się opieki nad zielenią wokół hospicjum. Właściciel jednego z kiosków wystawił puszkę na datki.
Anna Białek zaznacza, że hospicjum jest bardzo wdzięczne za każdą okazaną pomoc, ale jednocześnie nie ma zamiaru wywoływać wojny czy wzbudzać litości. Opiera się na darach mieszkańców, a przy tym jest całkowicie nieodpłatne. Gdyńskie hospicjum ma ponad 30 lat. W tym czasie pacjentami było ponad 14 tysięcy osób, chorych otoczonych stałą opieką jest około 300.
Dziennik Bałtycki/ma/mmt