Dawać czy nie? W gdańskim MOPR dyskutowali o trójmiejskich żebrakach

80 procent osób żebrzących w Gdańsku to zawodowi żebracy – ostrzegają specjaliści i apelują o to, by nie dawać im pieniędzy. W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie odbyła się konferencja poświęcona żebrakom, których w najbliższych tygodniach – w związku ze zbliżającymi się wakacjami – będzie przybywać na ulicach miast. Podstawową zasadą, obowiązującą w kontaktach z osobami żebrzącymi, jest niedawanie im pieniędzy. Jak podkreślał Maciej Dębski z Uniwersytetu Gdańskiego, pomoc finansowa powoduje problemy.

– To przede wszystkim uzależnienie od pomocy. Jeśli ktoś przychodzi w dane miejsce i wie, że przez cały dzień może zarobić tam 300 złotych, to będzie tam wracał. Dlaczego? Dlatego, że ludzie cały czas dają, on bierze i w pewnym sensie wszyscy są zadowoleni. Trzeba też mieć świadomość, że przekazywane pieniądze nie zawsze trafiają do kieszeni osób, które żebrzą, mówił Dębski, tłumacząc, że środki są często zabierane przez organizacje przestępcze, które „pilnują” swoich „pracowników”.

Nie można też dać się zwieść osobom, które przyjmują różne tzw. figury żebracze. Najczęstsze są figury komunikacyjne. Mowa o osobach, które proponują mycie szyb na światłach czy też wskazują na parkingach wolne miejsca. Wiele osób wykorzystuje także swoją niepełnosprawność lub udaje, że takową posiada. Inną figurą jest figura „kościół w tle”.

– Mowa o tych sytuacjach, w których osoby proszące o datki na ulicy wykorzystują przestrzeń sakralną. To kościoły, okolice świątyń, różne przedsionki. W takich miejscach wykorzystywane są dodatkowo takie atrybuty jak różaniec czy święte obrazki, tłumaczył Maciej Dębski.

Naukowiec wskazuje też, że 80% żebraków w Gdańsku to tzw. żebracy zawodowi. Oznacza to, że nie sytuacja materialna zmusiła ich do wyjścia  na ulicę, a zwykła chęć zarobienia w ten sposób pieniędzy.

Jak więc pomagać mądrze? Roztropne pomaganie to np. wsparcie organizacji działających na rzecz bezdomnych. Można dołączyć do grona wolontariuszy lub pieniądze, które chciało się przekazać żebrzącej osobie, przelać na konto organizacji, 
mówi Wojciech Bystry z Towarzystwa Pomocy imienia świętego Brata Alberta w Gdańsku.

sp/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj