Postępowanie dyscyplinarne grozi radnej PiS, która zablokowała Marsz Równości w Gdańsku

0000 prasowkabanner

Wojewoda pomorski, kurator oświaty i rzecznik dyscyplinarnym dla nauczycieli zajmą się sprawą radnej PiS z Gdańska, która w sobotę zablokowała Marsz Równości w Gdańsku. Kobieta uczy historii w gdańskiej podstawówce na Dolnym Mieście. Wtorkowa Gazeta Wyborcza Trójmiasto opisuje ostatnie działania Anny Kołakowskiej, która w sobotę wraz z rodziną usiadła na ulicy i zablokowała trasę Marszu Równości.

Radna apelowała do policji, żeby „zajęła się pedałami” a do ludzi mówiła przez megafon, że „homoseksualizm jest przejawem zepsucia moralnego i upodobaniem” i że jest „dumna, że żyje w Polsce, bo może się temu przeciwstawić”. Twierdziła, że jeśli tego się nie zrobi to wkrótce ulicami przejdą pedofile i zoofile.
Jak pisze GWT – wojewoda lub kurator oświaty na wniosek wojewody może wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec nauczyciela uchybiającego godności nauczycielskiej. Zgodnie z Kartą Nauczyciela „nauczyciel ma kształcić i wychowywać w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka” oraz „dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów. Ustawa mówi także, że „Nauczyciele podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za uchybienia godności zawodu nauczyciela”.

Wojewoda Ryszard Stachurski nie podjął jeszcze decyzji, powiedział Gazecie Wyborczej Trójmiasto Roman Nowak, rzecznik wojewody. Dodał, że spotkanie w tej sprawie z władzami oświatowymi odbędzie się w ciągu kilku dni. Wiadomo już, że dyrektor szkoły podstawowej, w której radna uczy historii nie zamierza zajmować się tą sprawą, ani występować o jej ukaranie.

Wcześniejsza działalność radnej Anny Kołakowskiej także odbiła się szerokim echem w mediach. 22 maja w w sądzie krzyczała: „Precz z komuną”, „Jeszcze przyjdzie czas, że was rozliczymy!”, „Dzieci Stalina!”. Działo się to podczas odczytywania wyroku skazującego jej 18-letnią córkę za wykroczenia przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu. W miniony czwartek na sesji rady miasta stwierdziła, że „Tadeusz Mazowiecki włączał się w kampanię nienawiści i propagował stalinizm”, co oburzyło prezydenta Gdańska.

W marcu radna protestowała przeciwko uroczystościom związanym z obchodami „Powrotu Gdańska do Macierzy” z udziałem władz miasta na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Gdańsku. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie, bo zgromadzenie było nielegalne.

Gazeta Wyborcza Trójmiasto/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj