Właściciel helikoptera, który rozbił się pod Słupskiem usłyszał wyrok

Rolnik, który chciał polatać śmigłowcem skazany. Sąd Rejonowy w Słupsku wymierzył Janowi G. karę pół roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Mężczyzna był właścicielem śmigłowca, który w maju ubiegłego roku rozbił się w Czystej koło Słupska. Na pokładzie było siedem osób, nikt nie zginął.

Okazało się, że śmigłowiec od 12 lat nie miał prawa latać. Jan G. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Nie przyszedł do sądu, ale sędzia Tomasz Rybiński podkreślił, że mężczyzna umyślnie złamał prawo, zgadzając się lot śmigłowca, który pilotował Marek B. – emerytowany pilot wojsk USA.

– Statek powietrzny nie była zarejestrowany, nie miał niezbędnych badań technicznych, miał też usterki techniczne, między innymi w instalacji elektrycznej, które to całkowicie wykluczały możliwość latania. W zdarzeniu poszkodowanych było kilka osób, były to złamania stawu skokowego, nosa i inne drobniejsze urazy, ale wypadek był poważny. Prokurator przychylił się do wniosku oskarżonego o wydanie wyroku bez przeprowadzania rozprawy, bo okoliczności tego wypadku nie budzą wątpliwości, uzasadniał wyrok sędzia Tomasz Rybiński.

Oprócz kary sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu, sąd wymierzył również Janowi G. karę grzywny tysiąc dwieście złotych oraz zapłatę pięciu tysięcy kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.

Jesienią ma ruszyć proces pilota śmigłowca Marka B. Prokuratura zarzuca mu latanie bez polskiej licencji oraz narażenie pasażerów feralnego lotu na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

pwos/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj