„Będę tęsknił za Polakami”. Ambasador Mull żegna się z Polską

Niech żyje Gdańsk, niech żyje to miejsce, niech żyje Polska, tymi słowami ambasador USA w Polsce Stephen Mull żegnał się z Gdańskiem. Dyplomata za tydzień opuszcza Polskę. Na stanowisku ambasadora zastąpi go Paul Wayne Jones. Mull ostatni raz złożył kwiaty pod pomnikiem poległych stoczniowców. To dla mnie miejsce szczególne, mówił Stephen Mull. – Byłem tu aresztowany w 1984 roku. Przyjechałem tu na manifestację rocznicową z okazji podpisania Porozumień Sierpniowych. Zaraz po stanie wojennym. Wtedy zostałem zatrzymany przez SB-ków. Zabrali mnie do komitetu wojewódzkiego, gdzie miałem siedzieć parę godzin. To miejsce jest symbolem zwycięstwa demokracji nad komunizmem. Chciałem przed wyjazdem odwiedzić to miejsce jako symbol zwycięstwa wszystkich Polaków. Z Lechem Wałęsą spotkałem się i pożegnałem kilka tygodni temu, mówił dziennikarzom Mull.

Będę tęsknił za Polakami, zapamiętam ich gościnność i otwartość. Mam tu wielu przyjaciół. Spędziłem tu 9 lat życia, na pewno prywatnie będę odwiedzał Polskę, dodał były ambasador. Po powrocie do Waszyngtonu Stephen Mull obejmie funkcję starszego doradcy sekretarza stanu Johna Kerry’ego.

Stephen Mull był ambasadorem USA w Polsce od listopada 2012 roku i 27. z rzędu ambasadorem USA akredytowanym w Polsce od roku 1919. W przeszłości dwukrotnie już pełnił służbę dyplomatyczną w Warszawie – w połowie lat 80., a następnie w połowie lat 90. W dyplomacji pracował od marca 1982 roku. Inaczej niż większość ambasadorów Stephen Mull poinformował także, że po powrocie do Waszyngtonu, jako doradca amerykańskiego sekretarza stanu będzie zajmował się specjalnymi projektami dyplomatycznymi, które będą realizowane „w różnych regionach świata”.

areb/as
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj