Sopot chce walczyć z letnimi golasami. „Mieszkańcy czują się zniesmaczeni”

golasy 1 str

Na plaży jest jak najbardziej dopuszczalna, ale na deptaku już zdecydowanie nie. Sopoccy radni chcą walczyć z wszechobecną tu w sezonie letnim golizną. W mieście prawdopodobnie staną tabliczki, przypominające o odpowiednim ubiorze. Kampania ma się rozpocząć wiosną przyszłego roku. Jak przyznaje w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim Magdalena Jachim, rzecznik sopockiego magistratu, do tej pory urzędnicy mają sprawdzić, jak podobne zachowania uregulowano w innych miastach. – W niektórych jest specjalne prawo lokalne, wyjaśnia i dodaje, że w Sopocie prawdopodobnie staną tabliczki, przypominające o konieczności zasłonienia nagiego ciała.

Urzędnicy już od dawna dostawali sygnały, że goście i mieszkańcy czują się zniesmaczeni widokiem roznegliżowanych osób. Często idąc na plażę prosto z hoteli i kwater, turyści wychodzą odziani w skąpe stroje kąpielowe. Także podczas plażowania, bez najmniejszego skrępowania, udają się na deptak czy do nadmorskich barów ubrani jedynie w bikini lub kąpielówki. 

Półnadzy turyści często prosto z plaży przenoszą się do barów i na deptaki. Fot. Agencja KFP/Mateusz Ochocki

Walkę „z golasami” na własną rękę od lat prowadzą restauratorzy m.in. Artur Moroz z „Bulaja”. – Już sześć lat temu pojawił się u nas znak informujący o tym, że osoby, które chcą u nas spędzić czas, powinny założyć koszulkę, tłumaczy Moroz w wywiadzie dla portalu Nasze Miasto Sopot. – Ludzie różnie reagują na ten znak i na zwracanie uwagi przez obsługę. Pewne jest jednak, że półnadzy niczego u nas nie zjedzą, dodaje.

Pomimo tego, że na Monciaku codziennie pojawiają się setki turystów, straż miejska nigdy nie otrzymała oficjalnego zgłoszenia o zakłócaniu porządku takim widokiem.

0000 prasowkabanner

Dziennik Bałtycki/Nasze Miasto Sopot/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj