Brzeg Zatoki Gdańskiej z zielono-żółtym „kożuchem”. Wiemy, skąd się wziął

Mieszkańcy i turyści są zaniepokojeni zielonkawo-żółtawą wodą w Zatoce Gdańskiej. Jednak nie ma powodów do obaw – to nie sinice, a pyłki, które osadzają się na wodzie.

– To nie sinice – zapewnia Ewa Maziarka z sopockiego Sanepidu. Jak podkreśla, o tej porze roku to zjawisko zupełnie naturalne. Zakwitają właśnie sosny, świerki i dęby, a także trawy oraz szczaw. To właśnie one pozostawiają żółto-zielony osad. Pyłki nie są groźne.

NIC GROŹNEGO

Spacerowicze zauważają, że w tym sezonie pyłków jest nadzwyczaj dużo.

– Chodzę tędy każdego dnia i muszę powiedzieć, że w tym roku jest tego bardzo dużo. Czy się obawiam? Raczej nie. To nic groźnego – mówi jedna ze spacerowiczek.

– Te „kożuchy” wyglądają bardzo nieładnie, ale nie sprawiają większego dyskomfortu. Przyjechaliśmy z Krakowa i nam i tak podoba się tu wszystko – dodaje inna spacerowiczka.

PROBLEM DLA ALERGIKÓW

Pyłki osadzają się też na balkonach, parapetach i samochodach. Są niegroźne, jednak alergicy mogą odczuwać dyskomfort – może pojawić się kaszel, katar i łzawienie oczu. Pyłki na wodzie powinny rozejść się samoistnie już na początku czerwca.

Kąpieliska w Gdańsku i Gdyni otwarte zostaną 24 czerwca, a na kąpielisku w Łazienkach Południowych w Sopocie pływać będzie można już od 15 czerwca.

Ewelina Poocka/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj