W ciągu kilku dni Instytut Sztuki Wyspa, znajdujący się na terenach postoczniowych, musi opuścić swoją siedzibę. – Potraktowano nas jak śmieci – mówi szef Instytutu Grzegorz Klaman. Władze Gdańska ogłosiły w piątek, że kupiły budynek i przekazały samorządowi województwa pomorskiego. Powstanie w nim Muzeum Sztuki Współczesnej – oddział Muzeum Narodowego w Gdańsku.
OD LAT PLANOWANO UTWORZENIE MUZEUM
Gdańscy artyści od lat wskazywali, że w mieście powinno powstać Muzeum Sztuki Współczesnej. Jednym z pomysłodawców był Grzegorz Klaman. – Sam wskazywałem, że mogłoby się mieścić w dawnym stoczniowym budynku oznaczonym numerem B90 – tłumaczy artysta. W obiekcie znajduje się obecnie klub muzyczny. Są plany przejęcia także jego na rzecz muzeum.
W ubiegłym roku został podpisany list intencyjny, którego sygnatariuszami byli: Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Marszałek Województwa Pomorskiego i Prezydent Miasta Gdańska. Ustalono, że Muzeum Sztuki Współczesnej będzie mieścić się na byłych terenach stoczniowych, bo jest to miejsce szczególne dla Gdańska i daje okazję przekształcenia obiektów postindustrialnych w przestrzeń służącą kulturze, sztuce i integracji społecznej.
Miasto Gdańsk kupiło budynek Instytutu Sztuki Wyspa na terenach postoczniowych. 03.06.2016 Fot. Agencja KPF/Krzysztof Mystkowski
OGŁOSZENIE DECYZJI, KTÓREJ NIE ZNAŁ SZEF IS WYSPA
W piątek 3 czerwca władze Gdańska ogłosiły, że w maju gmina nabyła prawa użytkowania wieczystego gruntu wraz z prawem własności obiektów na terenach postoczniowych przy ulicy Doki i Jaracza (więcej o tym piszemy >>> TUTAJ). W budynku do tej pory działał Instytut Sztuki Wyspa. Jego szef Grzegorz Klaman powiedział Radiu Gdańsk, że gmina nie poinformowała go o zmianie przeznaczenia obiektu. Przyznaje, że umowa najmu skończyła się 31 maja, ale podejmował w Urzędzie Miasta rozmowy w sprawie jej przedłużenia.
– Usłyszałem, że coś się toczy, że się dowiem. Sugerowano mi, że najem będzie przedłużony – podkreśla Klaman. – Czuję się oszukany przez tych ludzi, którzy najpierw mnie zapewniają, że wszystko będzie dobrze, potem nie chcą się ze mną spotkać, a dziś się dowiaduję, że wszystko było ustawione, ukartowane – bez Wyspy, fundacji i mojej osoby.
– Czuję się podle potraktowany. Nikt mnie tak w życiu nie poniżył i źle potraktował po 30 latach pracy – mówi z żalem szef Instytutu Sztuki Wyspa.
MIASTO NIE JEST JUŻ STRONĄ W SPRAWIE
Dariusz Wołodźko, rzecznik Urzędu Miasta Gdańska informuje, że nie wpłynęło żadne pismo w sprawie przedłużenia najmu. – Umowa, którą zawarła fundacja pana Klamana z Gdańskim Zarządem Nieruchomości Komunalnych wygasła wraz z końcem maja 2016 roku.
Rzecznik dodał, że GZNK zwrócił się do Grzegorza Klamana z prośbą o rozmowę, w której miałyby zostać określone warunki opuszczenia budynku. Za dwa, trzy miesiące to miejsce zostanie bowiem przejęte przez nowego dysponenta.
Władze miasta przekazały teren i budynek samorządowi województwa pomorskiego. Jeśli Fundacja Wsypa Progress, która prowadzi Instytut Sztuki Wyspa, jest zainteresowana obiektem, to z powinna właśnie z nim prowadzić negocjacje. – Fundacja pana Klamana powinna zwrócić się do samorządu województwa w celu ewentualnych warunków nowego najmu – dodaje rzecznik magistratu.
W rozmowie z Radiem Gdańsk przepełniony goryczą Grzegorz Klaman nie odpowiedział jednoznacznie, czy rozpocznie rozmowy w tej sprawie.
BEZ WODY W BUDYNKU
W siedziba Instytutu Sztuki Wyspa w piątek odcięto wodę, bo zalegano z płatnościami. Nakazano też opuszczenie budynku w ciągu kilku dni. Grzegorz Klaman deklaruje, że złoży pismo o przesunięcie terminu o dwa, trzy miesiące. Musi bowiem przenieść bibliotekę, archiwum oraz kolekcje dzieł sztuki.